Świat nie był przygotowany na konflikt w Strefie Gazy
Dodano:
Żądanie Izraela, by Hamas zaprzestał ostrzału rakietowego jest rozsądne i odpowiedź na wznowienie ataków przez palestyńskich radykałów była nieunikniona. Nie dziwi zatem fakt, że konflikt w Strefie Gazy się rozpoczął, ale raczej to, że świat nie był na niego przygotowany, ocenia „The Times”.
Podczas, gdy w Stanach Zjednoczonych trwa zmiana władzy, która powoduje dyplomatyczną próżnię, to Unia powinna była przejąć dyplomatyczne przywództwo. Jednak oprócz wstępnych wezwań do zawieszenia broni między Izraelem a Hamasem doszło jedynie do nieprzyjemnych tarć.
Czechy, które przewodzą oficjalnej misji dyplomatycznej Unii Europejskiej, nazwały posunięcie Izraela „defensywnym", a zaraz potem się z tego wycofały. Szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt, który również uczestniczy w europejskiej misji, skrytykował Izrael za „dramatyczną eskalację” kryzysu.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy wezwał do zawieszenia broni i wybiera się z własną misją dyplomatyczną do czterech krajów regionu, podczas gdy szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner pojedzie tam w ramach misji Unii Europejskiej, przypomina „The Times". Takie podejście może narazić unijną misję na kpiny, komentuje brytyjski dziennik.
Z kolei „Financial Times" ocenia, że izraelska operacja lądowa w Strefie Gazy jest niebezpiecznym hazardem. Jeśli celem Izraela jest doraźne zmniejszenie ostrzału rakietowego prowadzonego przez Hamas, to ma ona szansę na sukces. Jeśli jednak Izrael chce wyeliminować swojego najbardziej nieprzejednanego palestyńskiego wroga, to spotka go niepowodzenie.
Dodatkowo ofiary cywilne tak pogorszą reputację Izraela i zniechęcą do niego umiarkowanych Arabów i Palestyńczyków, że jego pozycja polityczna będzie poważnie osłabiona – pisze „Financial Times".
Dziennik sugeruje również, że ofensywa w Strefie Gazy może być wykorzystana do rozgrywki politycznej między rządzącą w Izraelu koalicją Kadimy i Partii Pracy a opozycyjnym Likudem w lutowych wyborach parlamentarnych.
Z kolei „Guardian" uważa, że jedyną pewną rzeczą po tym jak izraelskie czołgi wjechały do Strefy Gazy jest to, że wzrośnie liczba ofiar cywilnych, ponieważ Gaza jest gettem, z którego nie ma ucieczki.
PAP
Czechy, które przewodzą oficjalnej misji dyplomatycznej Unii Europejskiej, nazwały posunięcie Izraela „defensywnym", a zaraz potem się z tego wycofały. Szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt, który również uczestniczy w europejskiej misji, skrytykował Izrael za „dramatyczną eskalację” kryzysu.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy wezwał do zawieszenia broni i wybiera się z własną misją dyplomatyczną do czterech krajów regionu, podczas gdy szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner pojedzie tam w ramach misji Unii Europejskiej, przypomina „The Times". Takie podejście może narazić unijną misję na kpiny, komentuje brytyjski dziennik.
Z kolei „Financial Times" ocenia, że izraelska operacja lądowa w Strefie Gazy jest niebezpiecznym hazardem. Jeśli celem Izraela jest doraźne zmniejszenie ostrzału rakietowego prowadzonego przez Hamas, to ma ona szansę na sukces. Jeśli jednak Izrael chce wyeliminować swojego najbardziej nieprzejednanego palestyńskiego wroga, to spotka go niepowodzenie.
Dodatkowo ofiary cywilne tak pogorszą reputację Izraela i zniechęcą do niego umiarkowanych Arabów i Palestyńczyków, że jego pozycja polityczna będzie poważnie osłabiona – pisze „Financial Times".
Dziennik sugeruje również, że ofensywa w Strefie Gazy może być wykorzystana do rozgrywki politycznej między rządzącą w Izraelu koalicją Kadimy i Partii Pracy a opozycyjnym Likudem w lutowych wyborach parlamentarnych.
Z kolei „Guardian" uważa, że jedyną pewną rzeczą po tym jak izraelskie czołgi wjechały do Strefy Gazy jest to, że wzrośnie liczba ofiar cywilnych, ponieważ Gaza jest gettem, z którego nie ma ucieczki.
PAP