UE gotowa uczestniczyć w spotkaniu Ukraina-Rosja
Taką informację przekazał na briefingu rzecznik Komisji Europejskiej (KE) Johannes Laitenberger. W Pradze, rzecznik czeskiego przewodnictwa UE potwierdził, że minister Rziman pojedzie do Moskwy.
To unijna odpowiedź na wysuniętą w środę przez prezydenta Rosji Dmitrija Medwiediewa w rozmowie telefonicznej z szefem KE Jose Manuelem Barroso propozycję przeprowadzenia szczytu w Moskwie z krajami tranzytowymi i odbiorcami rosyjskiego gazu.
"Komisarz Piebalgs i czeski minister Martin Rziman zgadzają się, że jeśli to będzie użyteczne, to pojadą, ale pod warunkiem, że władze rosyjskie i ukraińskie będą w pełni zaangażowane i będą mieć mandat, by osiągnąć trwałe rozwiązanie" - powiedział Laitenberger.
Rzecznik dodał, że zdaniem KE, "dyskusje między Rosją i Ukraina zbyt długo" nie miały miejsca. Zastrzegł jednak, że żadne spotkanie nie powinno być wymówką, by odkładać wznowienie dostaw gazu do UE, wstrzymanych 7 stycznia.
Na sobotę planowane jest w Moskwie spotkanie premierów Ukrainy i Rosji - Julii Tymoszenko i Władimira Putina. Tematem rozmów będzie zażegnanie trwającego już dwa tygodnie konfliktu gazowego. Wcześniej prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko oświadczył, że szczyt nie powinien odbywać się w Rosji, gdyż jest ona stroną w sporze.
UE od początku konfliktu wyraża opinię, że jest to "bilateralny spór handlowy"; odmówiła przy tym wskazania winnego. Zmuszona coraz bardziej dotkliwymi konsekwencjami braku gazu w niektórych krajach, UE coraz bardziej angażuje się jednak w mediację i rozstrzygnięcie sporu.
Nie wszystkie kraje UE zgadzają się na takie postępowanie. Francuskie MSZ ogłosiło w czwartek, że UE nie powinna zgadzać się na udział w szczycie energetycznym, dopóki gaz nie popłynie.
"Oceniamy z naszej strony, że o ile dostawy gazu, zgodnie ze zobowiązaniami Rosji i Ukrainy, nie będą wznowione, to warunki dla szczytu z udziałem Rosji, krajów-odbiorców i państw tranzytowych nie są spełnione" - powiedział rzecznik resortu Eric Chevallier.
"Nie powinniśmy dawać się zwodzić. Nie mamy gwarancji, że po tym czy innym spotkaniu gaz popłynie. A poza tym, jeśli szczyt ma się odbyć, to raczej w UE" - powiedziały francuskie źródła dyplomatyczne. Dodały, że ostatnie słowo w tej sprawie należy do Czech, które w tym półroczu przewodniczą UE.
ND, PAP