Protesty w Rosji
Około 500 osób zebrało się w Petersburgu, gdzie znajduje się kilka zakładów motoryzacyjnych, w tym General Motors, by demonstrować przeciwko fali zwolnień spowodowanej kryzysem gospodarczym.
W zaśnieżonej Moskwie w proteście wzięło udział około 100 osób. Kilkudziesięciu manifestantów zebrało się także w Togliatti (południe Rosji), gdzie znajduje się główna fabryka producenta samochodów Avtovaz - podała rozgłośnia Echo Moskwy.
Inicjatorami protestów były związki zawodowe branży samochodowej, ale także kilka innych organizacji związkowych wyrażało zaniepokojenie sposobem traktowania pracowników w okresie kryzysu.
W Petersburgu skandowano hasła "Robotnicy nie powinni płacić za kryzys" i "Przestańcie prześladować działaczy broniących prawa do pracy".
W ostatnich tygodniach bezrobocie w Rosji gwałtownie wzrosło. Pod koniec grudnia wynosiło 5,8 mln osób - wynika z danych biura statystycznego Rosstat.Około 200 w Chabarowsku na dalekim wschodzie Rosji protestowało przeciwko wzrostowi cen i wysokim kosztom podstawowych świadczeń. Manifestacja, której uczestnicy trzymali czerwone sztandary i transparenty żądające obniżenia cen, odbyła się mimo zakazu władz miejskich. Domagano się także obniżenia podatków. Demonstranci zebrali się na apel Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej.
"Organizacja partyjna wystąpiła z wyprzedzeniem o pozwolenie na zorganizowanie manifestacji, ale ponieważ do wczoraj nie nadeszła odpowiedź, postanowiliśmy przeprowadzić wiec bez zezwolenia" - powiedział agencji RIA-Nowosti jeden z organizatorów.
Według policji nie doszło do żadnych incydentów. Organizatorzy powiedzieli natomiast, że policja zatrzymała dwóch uczestników wiecu.
pap, em