400 stronników opozycji domagało się dymisji Putina
Była to pierwsza manifestacja tej nowej formacji, stawiającej sobie za cel połączenie podzielonej opozycji demokratycznej w Rosji. Demonstracja odbyła się za zgodą władz stolicy.
Założyciele ruchu - m.in. przywódca Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF) Garri Kasparow, były lider Sojuszu Sił Prawicy (SPS) Borys Niemcow, obrońca praw człowieka Lew Ponomariow i szef skrzydła młodzieżowego partii Jabłoko Ilja Jaszyn - przyznają, że inspiracji szukają w dokonaniach polskiej "Solidarności".
Uczestnicy wiecu mówili, że rząd Putina jest główną przyczyną kryzysu gospodarczego w Rosji. Bez jego dymisji - podkreślali - kraj nie przezwycięży skutków kryzysu. Gabinet Putina - wskazywali - dowiódł swojej bezradności.
Demonstranci protestowali również przeciwko łamaniu praw człowieka i domagali się przeprowadzenia uczciwych wyborów.
W manifestacji wzięli też udział stronnicy Sojuszu Narodowo-Demokratycznego (NDS), wśród których był ekspremier Michaił Kasjanow. "Do naszego domu - Rosji, przyszedł kryzys. Nie jest to kryzys finansowy czy gospodarczy. Jest to głęboki kryzys systemowy. Bez przywrócenia swobód politycznych kraj z niego nie wyjdzie" - powiedział Kasjanow.
Wiec próbowali zakłócić aktywiści prokremlowskiej organizacji młodzieżowej "Rossija Mołodaja". Milicja zatrzymała kilku z nich.
"Solidarnost" planowała na sobotę podobną manifestację także w Petersburgu. Tamtejsze władze nie wydały jej jednak zezwolenia na wiec w centrum miasta.
ND, PAP