Birma: wybuchy w Rangunie
Według pierwszych doniesień nie ma ofiar w ludziach. Brak bliższych informacji. Do jednej z eksplozji doszło w niewielkim parku w pobliżu ruchliwego skrzyżowania i dworca autobusowego.
Akty terroryzmu należą w rządzonej przez juntę Birmie do rzadkości, ale w ubiegłym roku niewielkie bomby raniły tam kilkanaście osób.
Organizacje praw człowieka szacują, że birmański reżim przetrzymuje ponad 2.100 więźniów politycznych, w tym noblistkę Aung San Suu Kyi, która przebywa w areszcie domowym.
W ostatnich miesiącach birmańskie sądy skazały na kary wieloletniego więzienia ponad stu dysydentów, sygnalizując, że przed wyborami w 2010 roku władze zamierzają zlikwidować opozycję polityczną. Wybory mają być ostatnim z siedmiu etapów zaplanowanej przez juntę "drogi do demokracji".
W lutym władze wojskowe Birmy ogłosiły amnestię dla ponad sześciu tysięcy więźniów. Z komunikatu władz wynikało, że za dobre sprawowanie odzyska wolność 6.313 więźniów i będą oni mogli wziąć udział w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
Według birmańskiej opozycji, wśród zwolnionych 19 więźniów politycznych znaleźli się m.in. trzej działacze partii pani Aung San - Narodowej Ligi na rzecz Demokracji oraz siedmiu mnichów buddyjskich, zatrzymanych w czasie zajść ulicznych w Rangunie w 2003 roku.
Także we wrześniu ubiegłego roku, gdy na mocy podobnej amnestii junta zwolniła 9 tysięcy więźniów, znalazło się wśród nich tylko kilkunastu więźniów politycznych.
pap, keb
Lwica Samoobrony powraca. Kulinarny come back Renaty Beger tylko w Pitbulu!