Steinbach z tylnego siedzenia

Dodano:
Nawet jeśli Erika Steinbach nie zasiądzie w radzie fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która zajmie się wdrażaniem projektu upamiętniającego losy Niemców wysiedlonych po II wojnie światowej, to i tak może mieć powody do zadowolenia. W końcu dopięła swego, powodując, że muzeum pozostanie niemieckie, a jej Związek Wypędzonych będzie miał w radzie fundacji wiele do powiedzenia.
Naiwnością byłoby sądzić, że Erika Steinbach zrezygnowała z wywierania wpływu na pracę fundacji. Choć jej samej tam nie będzie, w radzie fundacji zasiądą dwaj przedstawiciele kierowanego przez Steinbach Związku Wypędzonych. Może więc wpływać na ich stanowisko po prostu z tylnego siedzenia. Co prawda pozostanie w cieniu, ale i tak będzie miała istotny wpływ na to, co się będzie w fundacji działo.

Rezygnacja przez Związek Wypędzonych z miejsca dla Eriki Steibach nie oznacza trwałego zwycięstwa strony polskiej. Związek wyraźnie zapowiada, że trzecie przysługujące mu miejsce w radzie fundacji pozostanie nieobsadzone tylko „na razie". Niewykluczone, że po jakimś czasie, a zwłaszcza gdy ucichnie burza związana z jesiennymi wyborami parlamentarnymi w Niemczech, pani Steinbach, po cichu, kuchennymi drzwiami wróci na „swoje" miejsce w radzie. Gdyby miało być inaczej, prawdopodobnie zostałoby ono obsadzone już teraz.

Trochę za wcześnie jest więc na odkorkowanie szampana. Erika Steinbach w sprawie fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...