Arktyka czy Ukraina z Gruzją?
Dodano:
Najpoważniejszymi kandydatami na szefa NATO byli dotąd Radosław Sikorski i Duńczyk Anders Fogh Rassmusen. Dosłownie przed chwilą w grze pojawiła się jeszcze lansowana przez Stany Zjednoczone „opcja kanadyjska”.
Ojczyzny wszystkich trzech kandydatów mają jedną wspólną cechę: graniczą z Rosją i są zaniepokojone jej ostatnimi poczynaniami. Troski każdego z państw dotyczą jednak nieco innych obszarów kremlowskiej ekspansji.
Jeżeli wybrany zostanie polski kandydat, będzie on mógł kierować NATO w stronę utrzymania niezależności dawnych republik sowieckich wobec Rosji. Chodzi tutaj przede wszystkim o Ukrainę i Gruzję, ale także w pewnym stopniu o lawirująca politycznie Białoruś.
Dania i Kanada tymczasem bardziej interesuje rosyjska penetracja Arktyki. Przypomnijmy, że Moskwa zgłasza pretensje do ogromnych terytoriów, uznawanych do tej pory za międzynarodowe, ale także do rubieży uznawanych dotąd za duńskie (należące do Grenlandii) i kanadyjskie.
Propozycja Stanów Zjednoczonych dla hipotetycznej w tej chwili kandydatury kanadyjskiej wskazywałaby na poparcie tego 30-milionowego kraju i skierowanie ciężaru polityki międzynarodowej właśnie w ten rejon globu. Nie byłoby w tym nic dziwnego. Arktyka okazuje się krainą obfitująca w złoża naturalne (znajduje się tam m.in.13 proc światowych zapasów ropy), a w przyszłości jej rejon stanie się dogodnym wodnym szlakiem handlowym.
Sama Kanada jest z kolei niezwykle bliskim sojusznikiem USA. To byłe dominium brytyjskie uczestniczy m.in. w programie NORAD. Ma on na celu obronę przed sowieckim/rosyjskim atakiem rakietowym przebiegającym ponad Biegunem Północnym. W obliczu kremlowskich pretensji terytorialnych i naruszania przestrzeni powietrznej przez rosyjskie bombowce, Kanada zajęła niezwykle twarde stanowisko i zagroziło użyciem siły w obronie swojego terytorium.
[[mm_1]]
Jeżeli wybrany zostanie polski kandydat, będzie on mógł kierować NATO w stronę utrzymania niezależności dawnych republik sowieckich wobec Rosji. Chodzi tutaj przede wszystkim o Ukrainę i Gruzję, ale także w pewnym stopniu o lawirująca politycznie Białoruś.
Dania i Kanada tymczasem bardziej interesuje rosyjska penetracja Arktyki. Przypomnijmy, że Moskwa zgłasza pretensje do ogromnych terytoriów, uznawanych do tej pory za międzynarodowe, ale także do rubieży uznawanych dotąd za duńskie (należące do Grenlandii) i kanadyjskie.
Propozycja Stanów Zjednoczonych dla hipotetycznej w tej chwili kandydatury kanadyjskiej wskazywałaby na poparcie tego 30-milionowego kraju i skierowanie ciężaru polityki międzynarodowej właśnie w ten rejon globu. Nie byłoby w tym nic dziwnego. Arktyka okazuje się krainą obfitująca w złoża naturalne (znajduje się tam m.in.13 proc światowych zapasów ropy), a w przyszłości jej rejon stanie się dogodnym wodnym szlakiem handlowym.
Sama Kanada jest z kolei niezwykle bliskim sojusznikiem USA. To byłe dominium brytyjskie uczestniczy m.in. w programie NORAD. Ma on na celu obronę przed sowieckim/rosyjskim atakiem rakietowym przebiegającym ponad Biegunem Północnym. W obliczu kremlowskich pretensji terytorialnych i naruszania przestrzeni powietrznej przez rosyjskie bombowce, Kanada zajęła niezwykle twarde stanowisko i zagroziło użyciem siły w obronie swojego terytorium.
[[mm_1]]