Turcy w obronie islamu
Dodano:
Wybór Rasmussena na sekretarza generalnego NATO budzi obawy i sprzeciw świata muzułmańskiego. Egipski dziennik „Al-Ahram” pisze, że muzułmanie nigdy nie zapomną Rasmussenowi jego butnej postawy po publikacji karykatur proroka Muhammada w duńskim dzienniku we wrześniu 2005.
Oczywistym było, że Turcja wykorzysta przysługujące jej prawo weta, nawet jeśli to miał być tylko akt symboliczny. Ostatecznie premier Turcji Erdogan i tak planował je wycofać.
Wybory te były o tyle nudne, że wiadomo było, że Rasmussen z silnym poparciem Europy i Stanów Zjednoczonych jest naturalnym zwycięzcą. Ważnym epizodem był sprzeciw Turcji, silnie manifestującej wątpliwości, co do słuszności wyboru Rasmussena na szefa sojuszu. Obawy Turcji dotyczyły słynnej reakcji Rasmussena, który w 2005 roku nie chciał przeprosić muzułmanów za obraźliwe rysunki proroka Muhammada opublikowane w duńskim dzienniku Jyllands-Posten. Karykatury wywołały oburzenie w świecie muzułmańskim, zarówno w środowiskach rządowych, jak i wśród zwykłych obywateli.
Turecki premier Erdogan już wcześniej publicznie wyrażał swój sprzeciw i powtórzył swoje stanowisko podczas szczytu. Twarda postawa Erdogana jest tym bardziej zrozumiała, że był niejako przedstawicielem całego świata muzułmańskiego. Przywódcy krajów muzułmańskich otwarcie prosili go o bojkotowanie kandydatury Rasmussena. Erdogan obawia się negatywnego wpływu wyboru Duńczyka na stosunki sojuszu z jego muzułmańskimi sprzymierzeńcami.
Opór Erdogana wobec duńskiego kandydata zbiegł się ze sprzeciwem Danii wobec przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej oraz innej drażliwej kwestii, która ostatnio poróżniła te dwa państwa. Dania zgodziła się na emisję kurdyjskiego kanału telewizyjnego z jej terytorium, co dodatkowo rozzłościło Turków.
To, że Rasmussen został w końcu nowym sekretarzem generalnym NATO nie oznacza, że dezaprobata państw muzułmańskich znika. Co więcej, sytuacja ta nie rokuje najlepiej dla dalszych losów natowskich operacji w Afganistanie, Pakistanie, Iraku i Sudanie, gdzie współpraca i dobra wola muzułmańskich sprzymierzeńców jest kluczowa. Wybór Rasmussena jest niezręczny również wobec wysiłków Obamy dla poprawy stosunków zachodu ze światem islamu.
av
Wybory te były o tyle nudne, że wiadomo było, że Rasmussen z silnym poparciem Europy i Stanów Zjednoczonych jest naturalnym zwycięzcą. Ważnym epizodem był sprzeciw Turcji, silnie manifestującej wątpliwości, co do słuszności wyboru Rasmussena na szefa sojuszu. Obawy Turcji dotyczyły słynnej reakcji Rasmussena, który w 2005 roku nie chciał przeprosić muzułmanów za obraźliwe rysunki proroka Muhammada opublikowane w duńskim dzienniku Jyllands-Posten. Karykatury wywołały oburzenie w świecie muzułmańskim, zarówno w środowiskach rządowych, jak i wśród zwykłych obywateli.
Turecki premier Erdogan już wcześniej publicznie wyrażał swój sprzeciw i powtórzył swoje stanowisko podczas szczytu. Twarda postawa Erdogana jest tym bardziej zrozumiała, że był niejako przedstawicielem całego świata muzułmańskiego. Przywódcy krajów muzułmańskich otwarcie prosili go o bojkotowanie kandydatury Rasmussena. Erdogan obawia się negatywnego wpływu wyboru Duńczyka na stosunki sojuszu z jego muzułmańskimi sprzymierzeńcami.
Opór Erdogana wobec duńskiego kandydata zbiegł się ze sprzeciwem Danii wobec przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej oraz innej drażliwej kwestii, która ostatnio poróżniła te dwa państwa. Dania zgodziła się na emisję kurdyjskiego kanału telewizyjnego z jej terytorium, co dodatkowo rozzłościło Turków.
To, że Rasmussen został w końcu nowym sekretarzem generalnym NATO nie oznacza, że dezaprobata państw muzułmańskich znika. Co więcej, sytuacja ta nie rokuje najlepiej dla dalszych losów natowskich operacji w Afganistanie, Pakistanie, Iraku i Sudanie, gdzie współpraca i dobra wola muzułmańskich sprzymierzeńców jest kluczowa. Wybór Rasmussena jest niezręczny również wobec wysiłków Obamy dla poprawy stosunków zachodu ze światem islamu.
av