Sąd przedłużył areszt Łyżwińskiemu

Dodano:
Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim przedłużył do 23 sierpnia areszt wobec oskarżonego w "seksaferze" Stanisława Łyżwińskiego. Były poseł Samoobrony przebywa w areszcie od ponad 1,5 roku.
Sąd nie uwzględnił wniosku obrońcy o zwolnienie b. posła z aresztu za kaucją w wysokości 30 tysięcy złotych. Uznał, że nadal istnieje obawa matactwa ze strony oskarżonego, bo nie przesłuchano wszystkich świadków, z których większość wywodzi się z Samoobrony, a inną przesłanką do stosowania aresztu jest zagrożenie wysoką karą do 10 lat więzienia.

Jak powiedziała rzeczniczka prasowa piotrkowskiego sądu Iwona Szybka, "sąd uznał, że nie ustały przyczyny, dla których od początku areszt tymczasowy jest stosowany, a ponadto nie pojawiły się żadne nowe okoliczności, które by uzasadniały uchylenie tego środka lub jego zamianę na łagodniejszy".

Sąd nie zgodził się z argumentacją obrony, która utrzymuje, że dalsze przebywanie w areszcie stanowi zagrożenie dla zdrowia oskarżonego. Zdaniem sądu Łyżwiński jest każdorazowo badany przed rozprawą i lekarz wydaje decyzję, czy może on stawić się na niej czy też nie. Według sądu, władze aresztu nie zgłaszają też, że stan zdrowia Łyżwińskiego się pogarsza.

Z powodu złego stanu zdrowia Łyżwińskiego w ostatnich tygodniach kilkukrotnie odwoływano rozprawy. Na ostatnie był on przywożony do sądu na wózku inwalidzkim. B. poseł narzeka m.in. na bóle kręgosłupa, ma też niesprawną lewą nogę.

Według obrony Łyżwiński cierpi na schorzenia onkologiczne, kardiologiczne i neurologiczne. Obrońcy chcą, aby ich klient mógł być leczony w szpitalu na wolności, bo tylko w tych warunkach możliwa jest - zdaniem obrony - skuteczna rehabilitacja.

Z prośbą o umożliwienie Łyżwińskiemu takiego leczenia zwróciła się kilka tygodni temu - w specjalnym liście - do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, żona b. posła Wanda. Minister odesłał jednak list do piotrkowskiego sądu.

Proces w tzw. seksaferze toczy się przed piotrkowskim sądem od maja ub. roku. Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a Lepper o "żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek partii. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu do 10 lat więzienia.

Obaj politycy nie przyznają się do winy i dotąd nie składali wyjaśnień. Sąd nie zgodził się na ich odtajnienie, czego domagał się Lepper. W procesie zeznania złożyły dotychczas cztery osobny z pięciu pokrzywdzonych; sąd przesłuchał także kilkudziesięciu świadków.

ab, pap
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...