Irlandia Płn.: Policja przeciwko dziennikarce
Dziennikarka broni się, argumentując, iż ma prawo do ochrony źródeł informacji, a jej rolą nie jest wyręczanie policji. "Bycie detektywem nie jest rolą dziennikarza" - zaznaczyła.
Breen, korespondentka irlandzkiego tygodnika "Sunday Tribune" na Irlandię Płn., odmówiła ujawnienia źródeł w rozłamowej grupie Irlandzkiej Armii Republikańskiej (IRA), tzw. Prawdziwej IRA (RIRA), które powiedziały jej, że biorą na siebie odpowiedzialność za zamach na brytyjskich saperów przed bramą koszar w Massereene w hrabstwie Antrim 7 marca br.
W innej rozmowie z nią przedstawiciel RIRA przyznał się do zabicia policyjnej "wtyczki" Denisa Donaldsona i zagroził atakami na policjantów i żołnierzy.
Mimo osobistego doręczenia jej przez policję nakazu i wyznaczenia jej 7-dniowego terminu, dziennikarka odmówiła wydania telefonów komórkowych, komputera, notatek, dyskietek i innych materiałów mających związek z jej kontaktami z RIRA, na podstawie których napisała dwa artykuły.
W zamachu przed bramą koszar w Massereene zginęło dwóch żołnierzy, a cztery osoby - dwóch żołnierzy i dwóch dostawców pizzy - odniosły rany. Jednym z ciężko rannych jest Polak.
Dziennikarkę popiera brytyjski związek zawodowy dziennikarzy NUJ (National Union of Journalists). Policja nie daje jednak za wygraną. Szef PSNI Hugh Orde oświadczył w czwartek, iż opinia publiczna oczekuje od policji, że nie zaniedba żadnego wątku w śledztwie.
pap, keb