Niemcy ze wschodu i zachodu oddalają się od siebie
Dodano:
20 lat po upadku muru berlińskiego kanclerz Niemiec Angela Merkel ocenia, że proces zjednoczenia Niemiec wciąż nie został zakończony. Potwierdza to również przeprowadzona niedawno ankieta, z której wynika, że różnice w mentalności na wschodzie i zachodzie kraju ciągle są duże, donosi „Die Welt”.
Różnice w podziale dochodu pomiędzy Niemcami Wschodnimi i Zachodnimi są zdumiewające. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego w Niemczech mieszkańcy byłego NRD w porównaniu z mieszkańcami byłego RFN są znacznie bardziej zagrożeni ubóstwem. Podczas gdy w nowych landach prawie co piąty obywatel uchodzi za biednego, w Niemczech Zachodnich z ubóstwem walczy co ósmy.
Przyczyną takiej sytuacji są w dalszym ciągu niewielkie osiągnięcia gospodarcze wschodnich landów. Obiecane przez byłego kanclerza Helmuta Kohla „kwitnące krajobrazy" wciąż pozostają jedynie pobożnym życzeniem.
Angela Merkel, komentując wyraźnie większe ubóstwo we wschodnich landach przyznała, że wyrównywanie poziomu dobrobytu w całym państwie jeszcze trochę potrwa. „Ponieważ nie zakończyliśmy jeszcze procesu tworzenia niemieckiej jedności, do 2019 roku w kraju obowiązywać będzie Pakt Solidarnościowy", powiedziała kanclerz Niemiec w programie „Menschen bei Maischberger” emitowanym przez stację ARD. Jednocześnie zwróciła uwagę na to, co zostało już osiągnięte, przypominając, że w 1980 różnice pomiędzy wschodem a zachodem były jeszcze większe.
Z przeprowadzonych niedawno badań dotyczących różnic i podobieństw pomiędzy wschodem i zachodem kraju wynika, że 42 proc. Niemców z Zachodu jest zdania, że „różnice przeważają". Tylko 20 proc. z nich twierdzi, że więcej jest podobieństw. Wyniki w Niemczech Wschodnich są jeszcze gorsze. Tylko 11 proc. tamtejszych mieszkańców dostrzega więcej podobieństw. 63 proc. z nich skupia się na różnicach.
Dla porównania, w 1992 roku 52 proc. mieszkańców Niemców Zachodnich dostrzegało różnice. W Niemczech Wschodnich odsetek ten wynosił nawet 70 proc.
75 proc. obywateli Republiki Federalnej Niemiec jest dumnych z konstytucji. Z badań przeprowadzonych na zlecenie Politechniki w Dreźnie i Uniwersytetu Bundeswehry w Hamburgu wynika jednak, że 85 proc. ankietowanych chce jej reformy. Większość z nich popiera w szczególności wniosek, aby język niemiecki ustanowić w konstytucji oficjalnym językiem Niemiec.
W związku z panującym kryzysem gospodarczym i finansowym zapytano również, co Niemcy sądzą na temat nacjonalizacji. Ponad 30 proc. obywateli jest zdania, że sektor bankowy należy całkowicie upaństwowić. Co drugi ankietowany popiera pomysł, aby gospodarka energetyczna i wodna przeszły w państwowe ręce.
AH
Przyczyną takiej sytuacji są w dalszym ciągu niewielkie osiągnięcia gospodarcze wschodnich landów. Obiecane przez byłego kanclerza Helmuta Kohla „kwitnące krajobrazy" wciąż pozostają jedynie pobożnym życzeniem.
Angela Merkel, komentując wyraźnie większe ubóstwo we wschodnich landach przyznała, że wyrównywanie poziomu dobrobytu w całym państwie jeszcze trochę potrwa. „Ponieważ nie zakończyliśmy jeszcze procesu tworzenia niemieckiej jedności, do 2019 roku w kraju obowiązywać będzie Pakt Solidarnościowy", powiedziała kanclerz Niemiec w programie „Menschen bei Maischberger” emitowanym przez stację ARD. Jednocześnie zwróciła uwagę na to, co zostało już osiągnięte, przypominając, że w 1980 różnice pomiędzy wschodem a zachodem były jeszcze większe.
Z przeprowadzonych niedawno badań dotyczących różnic i podobieństw pomiędzy wschodem i zachodem kraju wynika, że 42 proc. Niemców z Zachodu jest zdania, że „różnice przeważają". Tylko 20 proc. z nich twierdzi, że więcej jest podobieństw. Wyniki w Niemczech Wschodnich są jeszcze gorsze. Tylko 11 proc. tamtejszych mieszkańców dostrzega więcej podobieństw. 63 proc. z nich skupia się na różnicach.
Dla porównania, w 1992 roku 52 proc. mieszkańców Niemców Zachodnich dostrzegało różnice. W Niemczech Wschodnich odsetek ten wynosił nawet 70 proc.
75 proc. obywateli Republiki Federalnej Niemiec jest dumnych z konstytucji. Z badań przeprowadzonych na zlecenie Politechniki w Dreźnie i Uniwersytetu Bundeswehry w Hamburgu wynika jednak, że 85 proc. ankietowanych chce jej reformy. Większość z nich popiera w szczególności wniosek, aby język niemiecki ustanowić w konstytucji oficjalnym językiem Niemiec.
W związku z panującym kryzysem gospodarczym i finansowym zapytano również, co Niemcy sądzą na temat nacjonalizacji. Ponad 30 proc. obywateli jest zdania, że sektor bankowy należy całkowicie upaństwowić. Co drugi ankietowany popiera pomysł, aby gospodarka energetyczna i wodna przeszły w państwowe ręce.
AH