Sprawa Korei w rękach Chin

Dodano:
W reakcji na pólnocnokoreańską próbę nuklearną sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wezwał we wtorek Radę Bezpieczeństwa do podjęcia "koniecznych środków".

Ambasador USA przy ONZ Susan Rice oświadczyła w telewizji CNN, że Phenian "musi zapłacić" za swoje działania, jeśli wciąż będzie "prowokował wspólnotę międzynarodową".

Jeśli Korea Północna chce "kontynuować testy i chce prowokować wspólnotę międzynarodową, zobaczy, że będzie musiała za to zapłacić, ponieważ wspólnota międzynarodowa jasno stawia sprawę: takie działanie jest nie do przyjęcia" - oświadczyła pani ambasador.

Podczas wizyty w Helsinkach sekretarz generalny ONZ powiedział w fińskim parlamencie: "To działanie Korei Północnej sprzeczne jest z obecnymi wysiłkami międzynarodowymi na rzecz zmniejszenia rozprzestrzeniania broni nuklearnej".

"Wszyscy musimy być zdeterminowani, żeby stawić czoło tym poważnym naruszeniom zagrażającym pokojowi i bezpieczeństwu na świecie" - dodał.

Już w poniedziałek RB ONZ jednomyślnie potępiła podziemną próbę atomową Korei Płn. i zapowiedziała uchwalenie rezolucji w tej sprawie.

Tego samego dnia Susan Rice zapowiedziała, że Waszyngton będzie dążył do uchwalenia rezolucji ostro sformułowanej i zawierającej - jak to określiła - "mocne środki". Waszyngton będzie się prawdopodobnie domagał nałożenia sankcji na reżim w Phenianie.

Nie wiadomo jednak czy do ich uchwalenia dojdzie, gdyż Chiny - jeden z pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa - torpedują zwykle próby międzynarodowego izolowania reżimu Kim Dzong Ila.

Północnokoreańska próba stanowi pogwałcenie zapisów rezolucji nr 1718 RB ONZ, uchwalonej w reakcji na pierwszą północnokoreańską próbę jądrową w październiku 2006 r.

Spytana o to, dlaczego teraz Phenian miałby honorować nową rezolucję, Rice odparła: "Korea Północna jest zadziwiająco świadoma międzynarodowej reakcji i próbuje sprawdzić, czy może nastraszyć wspólnotę międzynarodową".

Zauważyła też, że coraz bardziej zachowaniem Phenianu poirytowany jest Pekin. "Chiny mają interesy w Korei Płn. Chcą, by Korea była stabilna i bez broni nuklearnej. Chiny odegrały konstruktywną rolę. My i nasi partnerzy musimy się zgodzić na pakiet (sankcji), który spowoduje, że Korea Płn. zmieni swój kurs" - tłumaczyła ambasador Rice.

Na koniec zaznaczyła, że wspólnota międzynarodowa "pozostawia drzwi otwarte dyplomacji", lecz "oczywiście nie wyklucza żadnej opcji".

pap, keb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...