Mania aresztowania
Dodano:
Zastosowanie aresztu wobec Lwa Rywina to kolejny przykład wytaczania armaty na wróbla.
W krajach anglosaskich od lat istnieje zwyczaj, że podejrzanych i oskarżonych zwalnia się do domu po wpłaceniu kaucji. W wypadku, gdy oskarżony nie stawi się na rozprawę sądową lub zacznie mataczyć, kaucja przepada, a on sam wędruje za kraty. Słuszna zasada mówi bowiem, że dopóki obywatel nie zostanie prawomocnym wyrokiem skazany, dopóty jest uważany za niewinnego. A skoro jest uważany za niewinnego, to nie powinien siedzieć w więzieniu. Wyjątek od tej reguły – co oczywiste - robi się dla sprawców morderstw, kradzieży z włamaniem lub szefów gangów, podejrzanych, którzy pozostawieni na wolności mogliby stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa innych osób.
W polskich sądach stosuje się areszt tymczasowy niemal w każdym przypadku, nawet w stosunku do osób podejrzanych o nakłanianie do fałszowania dokumentacji lekarskiej na swój temat. Nie chcę rozstrzygać czy Lew Rywin rzeczywiście to przestępstwo popełnił, czy nie. Jednak nawet podejrzany o dziesięć przestępstw korupcyjnych, nie stanowi zagrożenia dla niczyjego bezpieczeństwa. W USA i w Anglii zostałby zwolniony za kaucją proporcjonalną do jego majątku. Bo jaki sens ma trzymanie producenta filmowego w przeludnionej celi i utrzymywanie go z pieniędzy podatnika, skoro w tym czasie mógłby pracować, płacić podatki i stawiać się regularnie na wezwania prokuratury?
Mój sprzeciw budzi także pokazowe zatrzymywanie takich osób jak Rywin w blasku jupiterów przez specjalną grupę zamaskowanych funkcjonariuszy CBA. To nie jest groźny gangster. Można było go normalnie wezwać do prokuratury i tam postawić mu zarzut. Po co angażować do tego komandosów uzbrojonych w broń maszynową? Po co konwojować go wiele kilometrów? Wszystko można było załatwić spokojniej i ciszej.
W Polsce pokutuje, zapewne jako spadek po minionych czasach, zwyczaj, by każdego podejrzanego traktować jak najgorszego bandziora. Warto by w końcu odróżnić prawdziwych bandytów od sprawców drobnych przestępstw i nie traktować zabójców tak samo jak łapowników czy pijanych rowerzystów. Inaczej doczekamy tego, że dziennikarzy oskarżanych o zniesławienie za pomocą środków masowego przekazu również do sądu doprowadzać będą antyterroryści.
W polskich sądach stosuje się areszt tymczasowy niemal w każdym przypadku, nawet w stosunku do osób podejrzanych o nakłanianie do fałszowania dokumentacji lekarskiej na swój temat. Nie chcę rozstrzygać czy Lew Rywin rzeczywiście to przestępstwo popełnił, czy nie. Jednak nawet podejrzany o dziesięć przestępstw korupcyjnych, nie stanowi zagrożenia dla niczyjego bezpieczeństwa. W USA i w Anglii zostałby zwolniony za kaucją proporcjonalną do jego majątku. Bo jaki sens ma trzymanie producenta filmowego w przeludnionej celi i utrzymywanie go z pieniędzy podatnika, skoro w tym czasie mógłby pracować, płacić podatki i stawiać się regularnie na wezwania prokuratury?
Mój sprzeciw budzi także pokazowe zatrzymywanie takich osób jak Rywin w blasku jupiterów przez specjalną grupę zamaskowanych funkcjonariuszy CBA. To nie jest groźny gangster. Można było go normalnie wezwać do prokuratury i tam postawić mu zarzut. Po co angażować do tego komandosów uzbrojonych w broń maszynową? Po co konwojować go wiele kilometrów? Wszystko można było załatwić spokojniej i ciszej.
W Polsce pokutuje, zapewne jako spadek po minionych czasach, zwyczaj, by każdego podejrzanego traktować jak najgorszego bandziora. Warto by w końcu odróżnić prawdziwych bandytów od sprawców drobnych przestępstw i nie traktować zabójców tak samo jak łapowników czy pijanych rowerzystów. Inaczej doczekamy tego, że dziennikarzy oskarżanych o zniesławienie za pomocą środków masowego przekazu również do sądu doprowadzać będą antyterroryści.