Poznań: ruszył proces ws. nieprawidłowości w wykonaniu map dla wojska
Zlecał on podwładnym żołnierzom wykonanie prac na stworzenie map na wojskowym sprzęcie, jako zadanie służbowe. W rzeczywistości, były to prace wykonane na rzecz prywatnego przedsiębiorstwa. Za te prace oficer miał otrzymywać pieniądze. W ten sposób, cywilna firma topograficzna mogła wykonywać mapy z użyciem wojskowego sprzętu i żołnierzy-topografów. Według prokuratury główny oskarżony wzbogacił się w ten sposób o mniej więcej 400 tys. zł, a dwóch innych oficerów, którzy także pośredniczyli w tym procederze, po mniej więcej 80 tys. zł każdy.
W sumie, aktem oskarżenia w sprawie produkcji map objęto 17 osób. 13 z nich dobrowolnie poddało się karze. W stosunku do trzech osób zapadły już wyroki. Według prokuratury wojsko wydało na przygotowanie map w latach 1998-2003 54 mln zł.
Adwokat ppłk. Jacka B., wniósł o wyłączenie jawności procesu na czas składania przez swojego klienta wyjaśnień, ponieważ, jak zapowiedział, chce on złożyć obszerne wyjaśnienia w sprawie.Śledztwo wszczęto jeszcze w 2003 r., od tego czasu, badane są inne wątki związane ze zleceniami na wykonanie map dla wojska. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, bada wątek dotyczący nieprawidłowości w stolicy przy zamówieniach map dla armii w okresie do 2002 r. Różnego rodzaju zarzuty, w tym korupcyjne, postawiono 25 podejrzanym, wśród których są zarówno wojskowi, jak i cywile. Zarzuty obejmują wręczanie i przyjmowanie korzyści materialnych, zmowy przetargowe, niedopełnianie obowiązków i przekraczanie uprawnień, poświadczanie nieprawdy. Śledztwo ma się skończyć jesienią br.
A jak w ogóle doszło do całego procederu? Kiedy Polska wstąpiła do NATO, wojsko polskie musiało mieć mapy, które odpowiadają standardom Paktu. Wówczas MON rozpisał przetarg. Wygrały firmy, które -według aktu oskarżenia- występowały rodziny oficerów, bądź sami oficerowie, którzy przeszli do rezerwy, a jak się później okazało, nie były one przygotowane do takich prac, ani fachowo, ani sprzętowo. Firmy weszły w porozumienie z żołnierzami i oficerami z jednostek w Toruniu i Lesznie, gdzie pracują wykwalifikowani kartografowie. Podpisywali oni umowy o dzieło z tymi firmami. Zadania były wykonywane w czasie służbowym i na wojskowym sprzęcie. Wynagrodzenia dla nich stanowiły ok. 30 proc. tego, co otrzymały firmy cywilne.dk/pap