Niewypał Tymoszenko

Dodano:
Premier Ukrainy, Julia Tymoszenko poniosła klęskę. Domniemana koalicja z Partią Regionów, o której było głośno od kilku dni, pozostanie medialnym tworem. W niedzielnym wystąpieniu telewizyjnym szefowa rządu skrytykowała nie tylko swojego tradycyjnego przeciwnika, prezydenta Wiktora Juszczenkę, ale i przewodniczącego PR, Wiktora Janukowycza, co źle wróży ich politycznym sojuszom.
Tymoszenko oskarżyła Janukowycza o brak wsparcia dla antykryzysowych działań rządu i zerwanie rozmów nad utworzeniem koalicji . Premier ogłosiła również, że będzie kandydować w zbliżających się wyborach prezydenckich.
Polityczna burza wokół pomarańczowo–niebieskiego sojuszu obróciła się przeciw jego autorom. Plany konstytucyjnych reform, zakładające zmianę sposobu wyboru głowy państwa, z głosowania powszechnego na pośrednie (przez ukraiński parlament) nie spodobały się Ukraińcom. W kraju, gdzie kampania wyborcza właściwie nigdy się nie kończy, nie igra się z wolą elektoratu. Wiktor Janukowycz zerwał pertraktacje  z partią Tymoszenki, ponieważ mu  się po prostu nie opłacały.  Alians okazał się nie wart mszy. Partia Regionów i blok pani premier różnią się w wielu ważkich kwestiach,  jak stosunek do wciąż popularnego, szczególnie na wschodzie Ukrainy, języka rosyjskiego czy interpretacja najnowszej historii. Podziały na tym tle wywołują żywe emocje, zwłaszcza  wśród twardego elektoratu PR, który z nostalgią wspomina czasy ZSRR.

Wspólny wróg,  prezydent Juszczenko ma tak nikłe szanse na reelekcję, że nie może być spoiwem łączącym tak  egzotyczną koalicję. Plany Tymoszenko spaliły więc na panewce. Kolejny raz okazała się nieskuteczna jako polityczny strateg.  Na jej niepowodzeniach skorzystać może Arsenij Jaceniuk. Były przewodniczący Rady Najwyższe oficjalnie potwierdził swój udział w wyborach głowy państwa. To on zawalczy z panią premier o pomarańczowy elektorat. Wywodzący się z proprezydenckiej Naszej Ukrainy, młody i prężny lider Frontu Przemian  jest odpowiednią kandydaturą dla  wyborców, zmęczonych bijatyką Juszczenki z Tymoszenką z jednej strony, a z drugiej nie chcą głosować na skompromitowanego w 2004 r. Janukowycza.

Jaceniuk - radzę zapamiętać to nazwisko. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci zwykle odnosi sukces.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...