Jakie szanse Cimoszewicza?
W poniedziałek Zgromadzenie Parlamentarne RE zdecydowało, że zaplanowane na wtorek wybory nowego sekretarza generalnego Rady Europy (RE) zostaną przeniesione na kolejną sesję plenarną organizacji w końcu września. O urząd sekretarza generalnego RE konkuruje w tej chwili dwóch kandydatów wywodzących się z lewicy: Włodzimierz Cimoszewicz i Norweg Thorbjoern Jagland.
"Odłożenie wyborów jest efektem sporu kompetencyjnego między Komitetem Ministrów RE (złożonym z ministrów spraw zagranicznych 47 państw-członków Rady Europy) a Zgromadzeniem Parlamentarnym RE" - ocenił Tadeusz Iwiński (SLD). Dodał, że część delegatów, zwłaszcza chadecy, wyrażała publicznie pretensje, że Komitet Ministrów nie dopuścił do tej rywalizacji żadnego kandydata spoza grona socjalistów. Zdaniem Iwińskiego, możliwie są różne wyjścia z tego konfliktu - np. wycofanie się jednego z kandydatów bądź jednak rozszerzenie ich listy poza obecną dwójkę pretendentów.
Zależnie od przyjętego scenariusza, różnie można oceniać szanse Włodzimierza Cimoszewicza na wygraną. Zdaniem Iwińskiego, rezultat głosowania jest trudny do przewidzenia także dlatego, że głosowanie będzie tajne. "Tajność głosowania ma tu duże znaczenie, gdyż (przy tej metodzie wyboru) rządy państw mają ograniczony wpływ na parlamentarzystów. Delegat może powiedzieć w cztery oczy, że zagłosuje na jednego kandydata, po czym oddać głos na innego" - zauważył Iwiński.
Iwiński podkreślił, że cała polska delegacja do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, licząca 12 osób, w tym przedstawicieli PO, PiS, PSL i SLD, popiera "w sposób oczywisty" kandydaturę Cimoszewicza.
Dariusz Lipiński (PO), nowy wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i zarazem przewodniczący polskiej delegacji w tymże organie, określił spekulowanie w tej chwili na temat szans Cimoszewicza w jesiennych wyborach jako "wróżenie z fusów".
"Został on (Cimoszewicz) zgłoszony jako ostatni kandydat, działał ostatnio bardzo aktywnie, jego szanse rosły, był na fali wznoszącej. Gdyby wybory odbyły się jutro, można było patrzeć na jego szanse z umiarkowanym optymizmem" - podkreślił Lipiński. Przyznał on, że z tego powodu głosował, jak większość polskiej delegacji, przeciw odraczaniu wyborów szefa RE na jesień.
Dodał jednak, że odłożenie wyborów na wrzesień może mieć także swoje dobre strony, bo do tego czasu - jak liczy poseł - "opadną emocje, które szkodzą polskiej kandydaturze". Lipiński wyjaśnił, że ma na myśli wzburzenie dwóch dużych frakcji politycznych w Zgromadzeniu - chadeków i liberałów, którzy "poczuli się zlekceważeni pominięciem ich kandydatur przez Komitet Ministrów RE".
W opinii Lipińskiego, choć teoretycznie możliwe jest wciąż rozszerzenie listy kandydatów na sekretarza generalnego RE, to szanse na to są "bliskie zeru". Decyzją taką musiałby podjąć przed końcem września Komitet Ministrów RE, złożony z ministrów spraw zagranicznych 47 krajów. "Prawdopodobieństwo takiej decyzji jest znikome" - powiedział Lipiński.
Kandydatury byłych premierów Polski i Norwegii, obu związanych z lewicą, zatwierdził 12 maja w Madrycie Komitet Ministrów Rady Europy. Zgodnie z obowiązującą procedurą, przekazał on listę proponowanych nazwisk Zgromadzeniu Parlamentarnemu RE, które miało głosować w tej kwestii na ostatnim posiedzeniu letnim, czyli we wtorek 23 czerwca.
ND, PAP