Premier powołał zarząd komisaryczny w Międzyrzeczu
W uzasadnieniu swojej decyzji premier powołał się m.in. na wyrok w podobnej sprawie wydany przez NSA w 2002 r. Zgodnie z nim m.in. oba organy gminy - burmistrz i rada - są w stanie "funkcjonalnego zespolenia", stąd też niemożność funkcjonowania jednego z nich nie pozostaje bez wpływu na prawidłowe funkcjonowanie drugiego.
Decyzja premiera oznacza, że komisarz przejmuje w gminie rolę zarówno organu uchwałodawczego, jakim jest rada, jak i wykonawczego, którym jest burmistrz.
Barańczak podkreślił, że komisarza można powołać maksymalnie na dwa lata. "Z tym że mamy tutaj sytuację, w której za rok i troszkę będą wybory samorządowe, wobec czego istnieje pewne prawdopodobieństwo, że funkcję tę pan Sierpatowski będzie sprawował aż do wyborów samorządowych" - powiedział Barańczak.
"W tej chwili podstawową rzeczą, moim zdaniem, jest jak najszybsze zinwentaryzowanie funkcjonowania całej organizacji urzędu miasta. Druga rzecz to jak najszybsze przygotowanie decyzji w zakresie funkcjonowania urzędu, ponieważ ten regres trwa od wielu miesięcy, szczególnie mam na uwadze wszystkie sprawy związane z inwestycjami, z funkcjonowaniem zamówień publicznych i przede wszystkim w zakresie pozyskiwania środków unijnych" - powiedział Sierpatowski.W Lubuskiem to pierwszy taki przypadek - poinformował na konferencji prasowej w Gorzowie dyrektor generalny Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego Jarosław Barańczak
Sierpatowski jest szefem Platformy Obywatelskiej w powiecie międzyrzeckim. Był radnym tej gminy w latach 1994-98. Pracował także jako Powiatowy Lekarz Weterynarii. Jest absolwentem akademii rolniczej. Ostatnio zajmował się biznesem, jest przedsiębiorcą.
Sprawa dotycząca nieprawidłowości w międzyrzeckim magistracie i podległych mu spółkach komunalnych zaczęła się w październiku ub. roku. Wówczas to zatrzymano prezesa tamtejszego PWiK i kilka innych osób. Kilka tygodni później policja pojawiła się w urzędzie miejskim.
Burmistrz Tadeusz D. w listopadzie ub. trafił do aresztu, w lutym br. wyszedł na wolność. Mimo że prokuratura domagała się przedłużenia aresztu, sąd nie przychylił się do jej wniosku, nie pomogło także zażalenie.
Na burmistrzu poza zarzutem korupcyjnym i przekroczenia uprawnień ciąży też zarzut działania na szkodę miasta - chodzi m.in. o podejrzenia ustawiania przetargów, a w jednym przypadku żądania korzyści majątkowej w zamian za załatwienie konkretnej sprawy. Według prokuratury, przestępstw miał dopuszczać się w latach 2003- 2008.
W kwietniu br. prokurator poszerzył listę zarzutów wobec samorządowca. Zastosował także środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia burmistrza w czynnościach służbowych.
Jak podała wówczas prokuratura, w ten sposób podejrzany ma zostać pozbawiony możliwości bezprawnego wpływania na przebieg śledztwa, m.in. przez ograniczenie mu dostępu do gminnych dokumentów.
Obrońca Tadeusza D. odwołał się do sądu, wnosząc o zmianę takiej formy środka zapobiegawczego, ale sąd nie uznał jego racji i utrzymał w mocy postanowienie prokuratury. Wówczas wojewoda lubuski zapowiedziała, że będzie wnioskować do premiera o powołanie komisarza.
Obok burmistrza w gronie podejrzanych są jego dwaj zastępcy: Krzysztof Sz. i Krzysztof S. oraz radca prawny urzędu. Wszyscy są zawieszeni w wykonywaniu czynności służbowych. Zarzuty postawiono także siedmiu innym osobom - urzędnikom i przedsiębiorcom. Głównym podejrzanym w tej sprawie grozi do 10 lat więzienia.pap