Areszt dla legendy rolniczej "Solidarności"
Jan K. jest podejrzewany o to, że powołując się na rzekome wpływy u wojewody mazowieckiego, Jacka Kozłowskiego, obiecywał inwestorowi, że "załatwi" mu zakup tej działki, za co wyłudził od niego 250 tys. zł. Łączna wysokość korzyści majątkowej, jaką Jan K. wraz z towarzyszką miał otrzymać w zamian za umożliwienie zakupu nieruchomości miała wynieść 500 tysięcy złotych. W ciągu dwóch dni sąd zdecyduje, czy zastosuje wobec obojga areszt tymczasowy.
Grozi mu 8 lat więzienia- Jan K. został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne - potwierdza rzecznik CBA Temistokles Brodowski. Funkcjonariusze CBA przeprowadzili operację kontrolowanego wręczenia łapówki. Zatrzymanym przez CBA osobom Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie przedstawił zarzut płatnej protekcji. Grozi im do 8 lat więzienia.
Pytany o to, skąd CBA wiedziało o korupcyjnej propozycji złożonej przez Jana K., a także od kiedy biuro prowadziło działania operacyjne, rzecznik biura, Temistokles Brodowski, zapewnił, że w tej chwili nie może udzielić żadnych dodatkowych informacji. - Proszę o wyrozumiałość - usłyszeliśmy od rzecznika, który nie chciał również zdradzić, czy w sprawie Jana K. możemy spodziewać się kolejnych zatrzymań.
Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, na którego miał się powoływać Jan K., nie chciał z nami rozmawiać na temat swoich kontaktów z działaczem. - W sprawie Jana K. odsyłamy do policji i prokuratury, ponieważ tylko one są upoważnione do wypowiadania się w tej kwestii - odpowiedź takiej treści otrzymaliśmy od Ivetty Biały, rzecznika prasowego wojewody mazowieckiego.
Legenda z życiorysem
Jan K. to pierwszy przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" od marca 1981 r. Po wprowadzeniu stanu wojennego został internowany i przetrzymywany był w Konstancinie-Jeziornie. Zwolniony został w kwietniu 1982 r, w zamian za publiczne deklarowanie gotowości do współpracy z władzą oraz uznanie Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego za jedyny legalny organ ruchu chłopskiego. Lech Wałęsa określił go wówczas mianem zdrajcy. W 1986 r. wszedł do Rady Konsultacyjnej przy Wojciechu Jaruzelskim. W 2008 r. z ramienia Partii Demokratycznej - demokraci.pl - kandydował bez sukcesu w wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu krośnieńskim. Prowadzi gospodarstwo rolne w Cieszacinie Wielkim.
W lutym 2008 roku "Gazeta Wyborcza" w poświęconym Janowi K. artykule sugerowała, że działacz ma zostać doradcą Platformy Obywatelskiej ds. rolnictwa. Informację o tym, że Jan K. mógłby wejść w skład zespołu doradców premiera, kierowanego przez Michała Boniego, przekazał "Gazecie Wyborczej" przewodniczący klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski, który zachwalał działacza słowami:"To wielki człowiek, jest dla niego miejsce w PO". Michał Boni zdementował jednak tę informację stwierdzając, że nie planował włączyć Jana K. do swojego zespołu.
KPP: Jan K. to autorytet, jesteśmy zaskoczeni
Rzecznik prasowy KPP, Katarzyna Turowska, podała w oficjalnym oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej KPP, że Jan K. jest niekwestionowanym autorytetem środowisk związanych z polską wsią. - W związku z dzisiejszymi informacjami dotyczącymi zatrzymania przez Centralne Biuro Antykorupcyjne pana Jana K. za przyjęcie 250 tysięcy zł łapówki w zamian za pomoc w załatwieniu sprawy związanej z przejęciem warszawskiej nieruchomości, wyjaśniam, że pan Jan K. jest społecznym doradcą Prezydenta Konfederacji Pracodawców Polskich, jako niekwestionowany autorytet w środowiskach związanych z polską wsią. Należy podkreślić jednak, że fakt jego zatrzymania przez CBA nie ma nic wspólnego z funkcją pełnioną w KPP. Decydując się na doradztwo pana Jana K., Konfederacja brała pod uwagę jego bogate doświadczenie oraz zasługi dla społeczności wiejskiej oraz walki o wolność i swobodę gospodarczą w latach 80. i w latach późniejszych - czytamy w oświadczeniu.
Turowska podkreśliła również, że "informacja o zatrzymaniu pana Jana K. stanowi dla nas duże zaskoczenie". - Nie znamy jednak wszystkich okoliczności tej sprawy i mamy nadzieję, że jest ona wynikiem nieporozumienia, które szybko zostanie wyjaśnione. Mając w pamięci niejednoznaczność podobnych zdarzeń w niedawnej przeszłości, zachowujemy daleko idącą ostrożność w jej ocenie. Do chwili wyjaśnienia sprawy przez niezawisły sąd nie będziemy komentować sprawy - dodała.
bar, arb