Brytyjczycy wierzą w UFO
Dodano:
Brytyjskie Archiwa Narodowe (National Archives) opisują 800 przypadków spotkania z UFO w ciągu czterech lat. Niektóre z nich są potwierdzone nawet przez żołnierzy i policjantów, pisze „Guardian”.
Być może analiza raportów dotyczących usiłowania porwania przez obcych nie jest na porządku dziennym w kancelarii Premiera Wielkiej Brytanii, jednak liczba ujawnionych i omówionych ostatnio przez Ministerstwo Obrony przypadków rzekomego zetknięcia z życiem pozaziemskim dowodzą, że Brytyjczycy mają do UFO upodobanie graniczące z obsesją. Dziś ujawniono ostatnie 14 tomów akt, w których opisano ponad 800 rzekomych spotkań z lat 1993-1996 oraz 4 tys. stron notatek spisywanych od 1981 r., podaje „Guardian".
Ministerstwo Obrony oczywiście jest nieustępliwe w swoim twierdzeniu, że „nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na potwierdzenie doniesień, jakoby jakakolwiek forma inteligentnego życia pozaziemskiego lub obcy statek kosmiczny wylądowały na naszej planecie". Jednak Ministerstwu mało kto wierzy, jak wskazują statystyki „widzeń”; oczywiście najwięcej zgłoszeń było w 1996 r. (dokładnie 609, czyli więcej niż przez trzy poprzedzające lata razem wzięte), kiedy to w Brytyjskiej telewizji nadawano serial „Z archiwum X”...
Nie wszystkie doniesienia były jednak bezpodstwawne. 31 marca 1993 w Devonshire ponad 30 pracowników wojska i policji zgłosiło niezależnie, że widziało w tym samym czasie niezidentyfikowany obiekt latający – przypominał on ogromny latający katamaran i nie wydawał żadnego dźwięku. Ministerstwo Obrony sprawdzało taśmy z radarów RAF, ale nic nie znaleziono. Pytano także w Waszyngtonie, czy Stany Zjednoczone nie prowadzą jakichś eksperymentów wojskowych. Ostatecznie ustalono, że widziany obiekt to szczątki rosyjskiej rakiety, które nie spaliły się do końca po wyniesieniu na orbitę satelity. Czasem takie doniesienia są więc jednak znaczące, bo mogą ostrzec o niewykrywalnych na radarach statkach powietrznych innych państw, bez zezwolenia operujących na terenie Wielkiej Brytanii, podsumowuje „Guardian".
AN
Ministerstwo Obrony oczywiście jest nieustępliwe w swoim twierdzeniu, że „nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na potwierdzenie doniesień, jakoby jakakolwiek forma inteligentnego życia pozaziemskiego lub obcy statek kosmiczny wylądowały na naszej planecie". Jednak Ministerstwu mało kto wierzy, jak wskazują statystyki „widzeń”; oczywiście najwięcej zgłoszeń było w 1996 r. (dokładnie 609, czyli więcej niż przez trzy poprzedzające lata razem wzięte), kiedy to w Brytyjskiej telewizji nadawano serial „Z archiwum X”...
Nie wszystkie doniesienia były jednak bezpodstwawne. 31 marca 1993 w Devonshire ponad 30 pracowników wojska i policji zgłosiło niezależnie, że widziało w tym samym czasie niezidentyfikowany obiekt latający – przypominał on ogromny latający katamaran i nie wydawał żadnego dźwięku. Ministerstwo Obrony sprawdzało taśmy z radarów RAF, ale nic nie znaleziono. Pytano także w Waszyngtonie, czy Stany Zjednoczone nie prowadzą jakichś eksperymentów wojskowych. Ostatecznie ustalono, że widziany obiekt to szczątki rosyjskiej rakiety, które nie spaliły się do końca po wyniesieniu na orbitę satelity. Czasem takie doniesienia są więc jednak znaczące, bo mogą ostrzec o niewykrywalnych na radarach statkach powietrznych innych państw, bez zezwolenia operujących na terenie Wielkiej Brytanii, podsumowuje „Guardian".
AN