Argentyna sądzi zbrodniarzy
Dodano:
W Argentynie trwają rozliczenia z dyktaturą wojskową. Jak donosi dziennik „El Pais”, właśnie zapadła decyzja o wszczęciu sprawy przeciwko byłemu przywódcy reżimu.
Rządy junty wojskowej trwały w Argentynie od 1976 do 1983 roku. Zapoczątkował je zamach stanu przeprowadzony w momencie, gdy krajem targały konflikty wewnętrzne, a gospodarka pogrążała się w coraz większym chaosie. Jednym z trzech przywódców puczu, w wyniku którego obalono prezydent Isabel Peron, był generał Jorge Videla, późniejszy dyktator. Przewrót rozpoczął niezwykle krwawy i tragiczny okres w historii Argentyny. Wiele tysięcy ludzi zginęło lub zniknęło bez wieści.
Teraz Videla, generał Luciano Benjamin Menendez oraz jeszcze 23 innych wojskowych staną przed sądem oskarżeni o zamordowanie 31 więźniów politycznych. Decyzję o rozpoczęciu sprawy podjęła sędzia Cristina Garzon de Lascano.
Jak pisze „El Pais", zabójstw dokonano między kwietniem a październikiem 1976 roku. Ofiary były wcześniej poddawane torturom, a oprawcy pozorowali próby ucieczki.
Jorge Videla ma obecnie 83 lata. Przebywa w więzieniu na terenie garnizonu wojskowego niedaleko stolicy Argentyny, Buenos Aires, w związku z licznymi przestępstwami popełnionymi za czasów reżimu. W czerwcu br odrzucono wniosek obrońcy Videli o wypuszczenie go z aresztu z powodu złego stanu zdrowia.
M.G.
Teraz Videla, generał Luciano Benjamin Menendez oraz jeszcze 23 innych wojskowych staną przed sądem oskarżeni o zamordowanie 31 więźniów politycznych. Decyzję o rozpoczęciu sprawy podjęła sędzia Cristina Garzon de Lascano.
Jak pisze „El Pais", zabójstw dokonano między kwietniem a październikiem 1976 roku. Ofiary były wcześniej poddawane torturom, a oprawcy pozorowali próby ucieczki.
Jorge Videla ma obecnie 83 lata. Przebywa w więzieniu na terenie garnizonu wojskowego niedaleko stolicy Argentyny, Buenos Aires, w związku z licznymi przestępstwami popełnionymi za czasów reżimu. W czerwcu br odrzucono wniosek obrońcy Videli o wypuszczenie go z aresztu z powodu złego stanu zdrowia.
M.G.