USA niezadowolone z uwolnienia libijskiego terrorysty

Dodano:
Prezydent USA Barack Obama oświadczył, że błędem było zwolnienie skazanego w Szkocji w związku z zamachem nad Lockerbie Libijczyka Abdelbaseta Alego al-Megrahiego. Obama wyraził też opinię, że zamachowiec, który odleciał do ojczyzny, powinien teraz zostać osadzony w areszcie domowym i że w Libii nie wolno witać go jak bohatera.
- Byliśmy w kontakcie z rządem szkockim, sygnalizując, że jesteśmy zwolnieniu Megrahiego przeciwni - stwierdził Obama. Dodał, że teraz Waszyngton jest w kontakcie z rządem libijskim, chcąc dopilnować, by zamachowcowi nie organizowano jakiegoś powitania. Zamiast tego "powinien zostać osadzony w areszcie domowym".

Śmiertelnie chory terrorysta

Nieuleczalnie chorego zamachowca zwolniono ze względów humanitarnych. Minister sprawiedliwości Szkocji Kenny MacAskill powiedział, że czuł się zobowiązany do uwolnienia Megrahiego, jak powiedział - ze względu na szkockie wartości. Megrahi odleciał do Libii.

- Nie można oczekiwać od rodzin zmarłych, by zapomniały, a co dopiero, by przebaczyły - powiedział MacAskill, ale - jak dodał - Megrahi "stoi teraz wobec wyroku sił wyższych". Lekarze dają Libijczykowi, u którego w zeszłym roku zdiagnozowano raka, nie więcej niż trzy miesiące życia.

Tragedia w Lockerbie

Libijczyk spędził w szkockim więzieniu osiem lat, choć skazano go na dożywocie i teoretycznie miał szansę wyjścia na wolność dopiero po odsiedzeniu co najmniej 27 lat. Megrahi został skazany w 2001 roku za udział w zamachu bombowym na samolot linii Pan Am nad szkockim miasteczkiem Lockerbie w 1988 roku. W wypadku zginęło 259 ludzi znajdujących się na pokładzie oraz 11 na ziemi, gdy lecąca z Londynu do Nowego Jorku maszyna spadła na Lockerbie.

Biały Dom oznajmił w czwartek, że z wielką przykrością przyjął decyzję o uwolnieniu Megrahiego. Wcześniej sekretarz stanu USA Hillary Clinton dzwoniła do szkockiego ministra, nalegając, by tego nie czynił. Większość ofiar zamachu nad Lockerbie stanowili Amerykanie.

PAP, arb


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...