Staniszkis: generałem ktoś manipuluje

Dodano:
Zdaniem Jadwigi Staniszkis ostatnie zachowanie gen. Waldemara Skrzypczaka, to efekt ogromnych, targających nim emocji, ale również manipulacji jakiej jest poddawany. - Nie chcę mówić kto, ale ktoś go podkręca emocjonalnie - stwierdziła znana polska socjolog w TVN24.
Pani profesor nie chciała wskazywać kto wpływa na postępowanie gen. Skrzypczaka. Stwierdziła jedynie, że śmierć kpt. Daniela Ambrozińskiego, która sprowokowała Skrzypczaka do kontrowersyjnych wypowiedzi, została wykorzystana przez prezydenta i środowisko PiS-u do walki z rządem. - To dramatyczne niedocenianie właściwej hierarchii problemu - stwierdziła jednoznacznie. Zdaniem pani profesor zamieszanie w armii jest dowodem dramatu państwa, w którym "nie ma właściwej komunikacji" i "brak jest zaufania".

"Afganistan to drugi Wietnam"

Staniszkis uważa, że Skrzypczak krytykując nadmierną biurokrację panującą w polskiej armii i braki w wyposażeniu polskich żołnierzy walczących w Afganistanie zwrócił uwagę na rzeczywisty problem. - Czemu mówi się o Klichu i Skrzypczaku, a nie o Afganistanie? - pytała.

A zdaniem pani profesor o Afganistanie trzeba mówić, ponieważ sytuacja w tym kraju jest coraz trudniejsza. - Wygrana z talibami w 2001 roku została zmarnowana - stwierdziła Staniszkis i ostrzegła, że dla krajów koalicji Afganistan może się stać drugim Wietnamem.

Sprawa Skrzypczaka

Dziś dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak podał się do dymisji, mimo że wcześniej prezydent Lech Kaczyński po konsultacjach z ministrem obrony narodowej Bogdanem Klichem zdecydował o pozostawieniu go na stanowisku. Powodem dymisji miały być słowa ministra Klicha, który stwierdził, że generał w rozmowie z nim "przyznał się do błędu". Tymczasem Skrzypczak przekonuje, że za błąd uznał tylko to, że krytykę pod adresem MON wyraził na pogrzebie oficera, natomiast nie ma zamiaru wycofać się z zarzutów merytorycznych, ponieważ wtedy "nie mógłby spojrzeć swoim żołnierzom w oczy".

TVN24, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...