"Amerykanie zignorowali obchody 1 września z winy Polski"

Dodano:
To Polska jest winna temu, że na uroczyste obchody 70 rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej nie przyjedzie żaden ważny amerykański polityk – przekonywali w TVN24 Tadeusz Iwiński z SLD i Jan Ołdakowski z PiS. Zdaniem Iwińskiego Polsce zaszkodziły dobre stosunki utrzymywane przez prawice z Partią Republikańską. Ołdakowski uważa z kolei, że rząd podporządkował uroczystości wizycie gości z Niemiec i Rosji.
- W Europie dla Amerykanów liczą się dziś Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Turcja – stwierdził gorzko Tadeusz Iwiński. Według niego jest to spowodowane faktem, że dotychczas Polakom – zarówno politykom krajowym, jak i amerykańskiej Polonii bliżej było do Partii Republikańskiej niż do Demokratów, których reprezentuje obecny prezydent Barrack Obama. Zdaniem Iwińskiego „wielka miłość polskich polityków do prawicy republikańskiej", jaka dała się zaobserwować w ciągu kilku ostatnich lat nie pozostała bez wpływu na stosunek Demokratów do Polski.

Wysłanie zaproszenia to za mało

Nieco inny powód absencji czołowych amerykańskich polityków na Westerplatte podaje poseł PiS-u Jan Ołdakowski. Zdaniem Ołdakowskiego rządowi po prostu nie zależało na ich przyjeździe. – Gdyby w zaproszenie ważnego przedstawiciela administracji USA włożono część pracy włożonej w przyjazd premiera Putina to efekt byłby inny – stwierdził Ołdakowski. O tym, że rząd Polski nieudolnie zapraszał Amerykanów przekonany jest również Iwiński, który zauważył, że „nie wystarczy tylko wysłać zaproszenia do Amerykanów", a potem czekać z założonymi rękoma na ich przyjazd. - To tak, jakby ktoś wysyłał zaproszenie na własne wesele i nie wykonywał żadnych sprawdzających telefonów – wyjaśnił poseł SLD.

TVN24, arb


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...