ZUS i NIK "prześwietli" ciotecznego brata prezydenta

Dodano:
Brat cioteczny braci Kaczyńskich, o którym zrobiło się głośno po publikacji „Wprost”, a następnie „Dziennika Gazety Prawnej” – będzie „prześwietlony” przez ZUS. - Przyjrzymy się dokładnie tej sprawie - mówi rzecznik ZUS Przemysław Przybylski. Chodzi konkretnie o zaświadczenia lekarskie, które Tomaszewski przestawił w firmach, w których jest zatrudniony. Na ich podstawie pobiera wciąż 90 proc. swoich pensji. - Każdy, kto jest na zwolnieniu lub pobiera świadczenie rehabilitacyjne, podlega kontroli –  zaznacza Przybylski.
To nie koniec kłopotów Tomaszewskiego. Sprawą zainteresował się również NIK który już bada, czy kuzyn prezydenta nie był fikcyjnie zatrudniony w TVP, gdzie – tuż po odwołaniu „człowieka braci Kaczyńskich" prezesa Urbańskiego - jest na zwolnieniu lekarskim już 271 dni.

Zatrudniony na trzech etatach

Tomaszewski, mało znany plastyk, był jednocześnie zatrudniony w: wodociągach, Orlenie i TVP. W tej ostatniej spółce jest zatrudniony do dziś. Wczoraj „Dziennik Gazeta Prawna" opisała, że Tomaszewski nie tylko maił etaty w trzech firmach, ale, że dostał te prace, ma „polecenie kancelarii prezydenta". - W wodociągach (już tam nie pracuje) zarabiał 5-6 tysięcy brutto, w TVP 8 tysięcy plus premie, w Orlenie około 18 tysięcy brutto. W sumie ponad 30 tysięcy, czyli więcej niż Lech Kaczyński – wylicza gazeta.

CZYTAJ WIĘCEJ


"W pracy bywał rzadko"

Współpracownicy z Tomaszewskiego z wodociągów i z TVP zgodnie podkreślają, że Tomaszewski rzadko bywał w pracy. A kiedy „ludzie prezydenta"  stracili swoje stanowiska, Tomaszewski poszedł na zwolnienie, na którym przebywa do dzisiaj, i pobiera pensję z ZUS-u w wysokości kilkunastu tysięcy. ZUS postanowił przyjrzeć się dokładnie, co tak naprawdę dolega Tomaszewskiemu. Poza tym, ZUS zbada, czy zatrudnienie Jana Marii Tomaszewskiego na trzech etatach równocześnie nie było fikcyjne.


"Pracował" również w Kancelarii kuzyna?

Już na zwolnieniu Tomaszewski „wmieszał" się również w ekipę prezydenta. Nad oprawą orędzia Lecha Kaczyńskiego w kwietniu tego roku – czuwał Tomaszewski- mówią ludzie z kancelarii prezydenta.  Marcin Galant z Riff-Raff Studio, firmy która nakręciła orędzie mówi, że „Tomaszewski był obecny na nagraniu orędzia, ale nie wiem co tam robił". Kancelaria Prezydenta nie chce komentować sprawy.

Tymczasem Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy, którzy kontrolowali TVP, zapewniają, że Tomaszewski był tam fikcyjnie zatrudniony. O fikcyjnych etatów w telewizji główny inspektor pracy zawiadomił Najwyższą Izbę Kontroli. - Jej wyniki będę znane jesienią - mówi Paweł Biedziak, rzecznik NIK.

dziennik.pl, dar


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...