Ewa Kopacz do mediów: nie wywołujcie histerii
Ewa Kopacz: Mam nadzieję, że przygotowani są przede wszystkim Polacy, dzięki bardzo systematycznym pracom Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Państwowego Instytutu Higieny i Zdrowia Publicznego, które instruują, jak Polacy powinni się zachowywać w sezonie grypowym. Te instrukcje nie różnią się niczym od instrukcji, które obowiązują w czasie grypy sezonowej. Nowa grypa, tak twierdza specjaliści na całym świecie, ma zdecydowanie łagodniejszy przebieg niż grypa sezonowa. Np. w Polsce hospitalizowano 161 osób, leczono ich zgodnie z zasadami przyjętymi w Europie i wrócili do swoich domów w pełni zdrowia. Nie mieliśmy przypadku śmiertelnego z powodu tej grypy. Osoby te dość szybko zidentyfikowane jako zarażone wirusem A/H1N1, trafiły do oddziałów zakaźnych, które były odpowiednio przygotowane, wyposażone - nie tylko w sprzęt i izolatki, ale też w leki. Świadczy to o tym, że jesteśmy dobrze przygotowani.
[[mm_2]]
WPROST24: Powiedziała Pani, że lekarze pierwszego kontaktu otrzymają niezbędną pomoc na diagnostykę przypadków A/H1N1. Czy dostaną dodatkowe środki na leczenie? I czy ministerstwo ma specjalne zapasy takich środków w razie fali zachorowań?
- Przekazaliśmy dodatkowe środki na doposażenie większej liczby laboratoriów w sprzęt, który pozwoli rozszerzyć diagnostykę poza kilka głównych laboratoriów, które do tej pory zajmowały się identyfikacją tego wirusa. Potrzebne będą dodatkowe środki na zakup szczepionki, jeżeli pojawi się ona na rynku. Wszystkie pozostałe środki są w wystarczającej liczbie, także maseczki, które są w depozycie, a będą rozdawane, jeżeli będzie taka potrzeba. Leki są zmagazynowane i są teraz konfekcjonowane po to, żebyśmy mogli zabezpieczyć ewentualną pierwszą falę grypy. Gdyby wybuchła epidemia wywołana wirusem grypy A/H1N1 w Polsce, jesteśmy przygotowani na to, żeby dokupić leki, jeśli będzie trzeba.
WPROST24: Kiedy w Polsce będzie szczepionka?
- Wtedy, kiedy pojawi się na świecie. Dzisiaj jeszcze jej nie ma. Nie wiemy jeszcze, czy to dobry, skuteczny lek, który będziemy rekomendować. Zanim powiem Polakom „szczepcie się", muszę mieć stuprocentową pewność, że to nie jest sztuka dla sztuki, że nie będziemy się leczyć sugestią typu „jak się ukłujemy, to będziemy zdrowsi”. Chcę rekomendować szczepionkę, która będzie miała udowodnioną skuteczność.
[[mm_3]]
WPROST24: Nie wiemy, czy szczepionka będzie skuteczna, tymczasem lekarze zgodnie podkreślają, że lek dotychczas stosowany w leczeniu nowej grypy, działa, mimo złej renomy wywołanej przypadkami odwodnień u dzieci. Czy w takim przypadku pośpiech z wprowadzeniem na rynek nie do końca sprawdzonej szczepionki, jest uzasadniony?
- Dlatego się nie spieszymy. Będą tacy, którzy powiedzą: Polska na końcu ustawiła się po tę szczepionkę. Inni powiedzą: po co ten pośpiech? Nie wsłuchuję się w głosy zwolenników szybkiego wprowadzania tej szczepionki, i tych którzy radzą, by się nie spieszyć, tylko kieruję się opinią specjalistów w tej dziedzinie oraz zdrowym rozsądkiem. Nie ma mowy o jakimkolwiek lobbingu ani z jednej ani z drugiej strony.
Jeśli szczepionka będzie skutecznym lekiem, który spowoduje, że polscy pacjenci będą mieli szansę łatwiej przejść przez sezon grypowy bez zarażenia i unikną komplikacji wywołanych wirusem A/H1N1, to będziemy ją rekomendować.
WPROST24: Wiemy już, że na szczepienia w pierwszej kolejności będą mogły liczyć osoby z tzw. grupy ryzyka, a co szczepieniami dla kobiet w ciąży?
- Ciąża to okres wyjątkowy dla każdej kobiety. Trzeba wtedy dbać o dwie osoby, czyli o dziecko i o matkę. To specjaliści muszą powiedzieć indywidualnie każdej kobiecie, czy w ciąży powinna się szczepić. To są szczepionki, które mają żywe zarazki. Najlepiej, żeby to był specjalista z zakresu ginekologii i położnictwa, który powie każdej kobiecie indywidualnie, czy w jej stanie powinna się zaszczepić. Od tego mamy lekarzy, aby to oni podejmowali tego rodzaju decyzję.
WPROST24: Czy polskie szpitale są przygotowane na przyjęcie dużej liczby chorych na A/H1N1? Prof. Zieliński twierdzi, że nie ma specjalnych zapasów sal na intensywnej terapii, gdzie mogliby się pomieścić wyłącznie chorzy na nową grypę.
- Bardzo sobie cenię wypowiedzi profesora Zielińskiego, jest to autorytet w w epidemiologii. Ale po pierwsze: nie mamy jeszcze epidemii. Po drugie przebieg zachorowań z powodu nowej grypy jest łagodniejszy. To teraz odwróćmy sytuację. Sezonowa grypa ma zwykle cięższy przebieg. Czy gdzieś w szpitalach zabrakło miejsc dla pacjentów z grypą? Nie, bo nie każdy przypadek grypy wymaga szpitala. Jeśli ktoś ma katar, stan podgorączkowy, jest przeziębiony, to nie powinien chodzić do pracy, rozsiewać wirusa i zarażać współpracowników. Dzieci nie powinny być puszczane do szkoły, ale mogą chorować w domu, biorąc leki zaaplikowane przez lekarza pierwszego kontaktu. Nie ma takiego kraju, w którym każdego kichającego lub smarkającego pacjenta kładzie się do szpitala. Żaden system tego nie wytrzyma. A więc, apeluję o odrobinę zdrowego rozsądku. Apeluje również do mediów: nie podkręcajcie informacji i nie powtarzajcie, że stanie się coś makabrycznego. Nie wiemy, co się stanie.
[[mm_1]]
Oczywiście, próbujemy jako ministerstwo zdrowia również wpisać się w ten jak najbardziej negatywny scenariusz, a więc: zabezpieczyć większą liczbę łóżek, przygotowywać lekarzy do tego, jak mają się zachować w razie epidemii, przygotować laboratoria do rozpoznawania zakażenia, zabezpieczyć odpowiednią liczbę leków i środków zapobiegających, jak rękawiczki, maseczki itd. To leży w gestii ministra zdrowia. Przewidywanie, czy to będzie epidemia na skalę grypy hiszpanki, która zebrała bardzo niekorzystny plon – to wróżenie z fusów. Ale obowiązkiem ministra zdrowia i resortu, jest się do tego przygotować. Przygotowujemy się na wszystkie możliwe warianty. Ale dobrze życząc Polakom, mówimy: proszę stosować się do instrukcji.
WPROST24: Jaki plan ma ministerstwo zdrowia w razie wybuchu pandemii?
- Pandemia na świece została już ogłoszona przez Światową Organizację Zdrowia (WHO – red.). Powiem szczerze, że byłam troszeczkę zaskoczona taką reakcją WHO na liczbę przypadków zachorowań na nową grypę. W normalnych warunkach pandemie ogłasza się po określonej liczbie zgonów. Natomiast tu, ogłaszając pandemię wzięto pod uwagę szybkość rozprzestrzeniania się wirusa, a nie liczbę zgonów z powodu tej choroby.
Jeśli w Polsce wybuchnie pandemia i okaże się, ze liczba pacjentów, których trzeba będzie hospitalizować przekracza liczbę miejsc w oddziałach zakaźnych, będziemy uruchamiać te oddziały, w których niekoniecznie musimy hospitalizować pacjentów. Czyli będziemy przekwalifikowywać łóżka po to, żeby kłaść tam pacjentów, który tego będą wymagali. Oczywiście nad tym wszystkim czuwa koordynator planu zabezpieczenia w sytuacjach kryzysowych. Jeśli zostanie ogłoszona sytuacja kryzysowa, a więc epidemia w Polsce, wtedy uruchomimy porcje leków i skierujemy je bezpośrednio do placówek zdrowia. Uruchomimy również zapasy w postaci maseczek, rękawiczek, odzieży ochronnej.
WPROST24: Co poradziłaby Pani Polakom przed sezonem grypowym?
- Przede wszystkim spokój. Przestrzeganie zaleceń zarówno Głównego Inspektora Sanitarnego, jak również epidemiologów. Przestrzeganie tych zasad uchroni Polaków w większości przypadków przed komplikacjami wywołanymi podczas tej choroby.