"Cimoszewicz nie miał szans w walce z Norwegiem"

Dodano:
Jedną z głównych przyczyn wtorkowej porażki Włodzimierza Cimoszewicza w walce o fotel szefa Rady Europy była znacząca przewaga Norwegii nad Polską na arenie międzynarodowej - uważa przewodniczący frakcji Socjalistów w Zgromadzeniu Parlamentarnym RE Andreas Gross. Według niego, wybory przypominały piłkarski mecz między przeciętniakiem i mistrzem - "Legią Warszawa a FC Barceloną".

Szwajcarski delegat w Zgromadzeniu Parlamentarnym RE stwierdził, że Polacy ani sam Cimoszewicz "nie powinni być smutni ani sfrustrowani porażką". - Mogę powiedzieć Polakom, że Cimoszewicz zrobił tak znakomitą i bogatą kampanię, że socjaldemokraci z żadnego innego państwa, w tym także Szwajcarii, nie zdołali z nim wygrać - podkreślił Gross. - Czasem nie jest się winnym swojej porażki. To rywalizacja - dodał.

Legia nie wygra z Barceloną

Gross przyznał, że nie jest zaskoczony zwycięstwem Thorbjoerna Jaglanda w starciu z Cimoszewiczem. Jego zdaniem, składa się na to "wiele przyczyn". - Jagland zaczął kampanię przed rokiem, a Cimoszewicz kilka miesięcy temu. Norweg wydał ogromne sumy pieniędzy na kampanię przedwyborczą, odwiedził każdą stolicę dwa czy trzy razy. Znał od dawna wszystkie rządy państw, miał w nich dużo kontaktów, ponieważ był wcześniej premierem i ministrem spraw zagranicznych - wyliczał Gross. Jego zdaniem kluczowe znaczenie miała jednak dużo silniejsza pozycja Norwegii od Polski na arenie międzynarodowej. - Norwegia jest bardzo bogatym krajem, który wydaje wielkie środki na politykę zagraniczną - trzy razy więcej niż Szwajcaria - podkreślił. - W piłce nożnej Legia Warszawa nie może wygrać z FC Barcelona czy Realem Madryt - zaznaczył Gross. Ale jego zdaniem Cimoszewicz nie ma powodów do wstydu, gdyż "nie przegrał 0:3".

Nie chodziło o Buzka

Pytany, czy o słabym poparciu dla polskiego kandydata mogła zdecydować jego rzekoma niechęć do Rosji, jak twierdzili niektórzy, Gross zaprzeczył, mówiąc: - Może Lech Kaczyński jest antyrosyjski, ale nie Cimoszewicz. Dodał, że polski kandydat w wyważony sposób wypowiadał się o Rosji i pod tym względem nie różnił się od Jaglanda.

Gross zauważył też, że na wyborze niektórych delegatów w RE mogła zaważyć obawa przed oddaniem kolejnego ważnego stanowiska w Europie Polakowi po niedawnym wyborze Jerzego Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego. Dodał jednak, że "nie było to takie ważne przy głosowaniu".

PAP, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...