Klaus gra na emocjach Czechów

Dodano:
Czeski prezydent posunął się za daleko w swoim sprzeciwie wobec Traktatu z Lizbony. Jego opór nie ma nic wspólnego z troską o zagwarantowanie suwerenności. Vaclavowi Klausowi chodzi raczej o przybieranie pozy oraz granie na emocjach Czechów i ich wyimaginowanych obawach – pisze „Financial Times”.
Ostatni pretekst Vaclava Klausa, którym tłumaczy wstrzymanie ratyfikacji Traktatu z Lizbony, „jest jawnie fałszywy i w sposób nieodpowiedzialny podjudzający" – ocenia londyński dziennik. Czeski prezydent domaga się bowiem, by Traktat Reformujący UE został uzupełniony przypisem ograniczającym obowiązywanie Karty Praw Podstawowych, zanim złoży on swój podpis pod dokumentem.

Według Klausa, będąca integralną częścią Traktatu z Lizbony Karta mogłaby otworzyć drogę do sądowych wniosków o zwrot mienia, pozostawionego przez wysiedlonych po wojnie Niemców sudeckich.

Tymczasem gdyby naprawdę chodziło mu o narodowy interes, kwestię tę poruszyłby już dawno temu, jak uczyniły to inne kraje członkowskie – zaznacza „Financial Times". „Zamiast tego Klaus woli grać na narodowej psyche Czechów i nierzeczywistych lękach przed zalaniem przez Niemców sudeckich” – podkreśla.

„Coraz bardziej niekonsekwentne poglądy czeskiego prezydenta nie mogą jednak przeważyć nad tymi, które prezentuje czeski rząd, parlament i ludzie, nie wspominając nawet o 26 pozostałych krajach unijnych, z których niektóre po drodze doświadczyły poważnych trudności" – wskazuje „Financial Times”.

PAP, im 

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...