Izrael nie uznaje raportu ONZ
"Nie będziemy siedzieć przy jednym stole, nie będziemy rozmawiać z ludźmi i gremiami, które zarzucają nam zbrodnie wojenne" - powiedziała w środę w radiu ambasador Izraela przy ONZ Gabriela Szalew.
Dopóki tzw. raport Goldstone'a o zbrodniach podczas działań wojennych w Strefie Gazy na przełomie roku będzie aktualny, Izrael nie uczyni postępów w procesie pokojowym - ostrzegła.
Raport, opracowany przez południowoafrykańskiego sędziego Richarda Goldstone'a, zarzuca zbrodnie wojenne Izraelowi i kontrolującej Strefę Gazy organizacji Hamas. W dokumencie tym zawarty jest postulat przeprowadzenia niezależnego śledztwa.
"Jeśli oni żądają od nas wznowienia procesu pokojowego i wstrzymania budownictwa w osiedlach (żydowskich na terenach palestyńskich), to możemy oczekiwać od społeczności międzynarodowej, że umożliwi nam podejmowanie ryzyka, a nie - jak to czyni ów raport - (będzie nas zmuszała) do zrezygnowania z prawa do samoobrony" - mówiła Szalew.
ONZ-owska Rada Praw Człowieka ma w czwartek i piątek debatować nad raportem Goldstone'a. Pierwotnie przywódcy palestyńscy zgadzali się na przesunięcie głosowania nad tym raportem na marzec przyszłego roku, ale ich decyzja wywołała na obszarach palestyńskich falę protestów i żądań dymisji prezydenta Mahmuda Abbasa. Kierownictwo palestyńskie zmieniło wtedy zdanie i zaczęło skutecznie lobbować za nieodkładaniem debaty nad raportem.
Palestyńczycy mają nadzieję, że głosowanie w Radzie Praw Człowieka stanie się pierwszym krokiem na drodze do postawienia izraelskich polityków i dowódców przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział już, że żaden Izraelczyk nie musi się obawiać, iż zostanie wydany haskiemu trybunałowi.
Według Netanjahu, raport Goldstone'a podważa prawo Izraela do samoobrony.
pap, keb