Jak Obama wygrał z Edelmanem i uratował Tuska
Tymczasem pod pomnikiem Bohaterów Getta stoją już wozy transmisyjne, żeby relacjonować pożegnanie Marka Edelmana. Są prezydenci, za chwilę przemawia Tadeusz Mazowiecki. Ale o 11-tej, co do sekundy, zaczyna się konferencja prasowa Komitetu Noblowskiego z Oslo. To nie potrwa długo – myślą wydawcy. Szybki komunikat i wracamy do Mazowieckiego. Thorbjern Jagland mówi po norwesku i nikt nic nie rozumie, ale zaskakująco często pojawia się słowo „Ubama". I jest sensacja. Przełączać czy nie? Nie przełączają. Wprawdzie news poszedł i pokazywany jest na scrollu jako sensacja, wyrażono zaskoczenie, pierwsze wątpliwości i nic się już nie da zrobić, a pożegnanie Edelmana trwa, zostają przy Obamie. „Jest bardziej sexy i robi oglądalność” – myślą wydawcy. Dostali już pewnie telefoniczne instrukcje od szefów anten. Dzwonią amerykanistów i politologów. A co na to Wałęsa? Jest na pogrzebie Edelmana. Po-dobnie jak cała masa polityków, ekspertów, historyków.
W bezpośrednim starciu Obamy z Edelmanem – remis ze wskazaniem na pierwszego. Marek Edelman raczej nie miałby nic przeciwko temu. A gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Afera hazardowa jest tematem nr 3, czyli nieważnym. Jak ten Tusk to robi?!