Byłemu szefowi ABW grożą trzy lata więzienia
W przesłuchaniu byłego szefa ABW weźmie udział pełnomocnik rodziny Blidów mec. Stanisława Mizdra. - Mam nadzieję, że generał nie będzie zasłaniał się niepamięcią tak jak podczas przesłuchania przed komisją śledczą - podkreśla. - Liczę na to, że nie tylko ta osoba, która wydała polecenie nagrywania akcji, ale także następcy, którzy je realizowali zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej - mówiła dziennikarzom. - Liczymy na to, że wszystko się wyjaśni - dodał syn Barbary Blidy, który podkreśla że łódzkie śledztwo trwa za długo.
Prokuratura: nagrywanie nie miało podstaw prawnychWedług prokuratury, zarzucone Marczukowi (kierował Agencją od listopada 2005 do września 2006 - red.) przestępstwo wiąże się z wydaniem w kwietniu 2006 roku polecenia dotyczącego filmowania zatrzymań osób dokonywanych przez ABW i przeszukania miejsc ich zamieszkania. Jak twierdzą śledczy, następnie tak zebrany materiał filmowy był przekazywany do gabinetu szefa ABW, tam opracowywany i udostępniany mediom.
Zdaniem prokuratury, "wprowadzone w ten sposób tryb i zasady nagrywania przez ABW przebiegu realizowanych czynności nie miały podstaw prawnych i wykraczały poza regulacje prawne". - Nie mieściły się w granicach dopuszczalnej ingerencji w prawo do ochrony życia prywatnego, czci i godności osób, co do których miały być podejmowane przez ABW czynności zatrzymania lub przeszukania - mówił Kopania.
W połowie października podczas zeznań przed sejmową komisją śledczą badającą sprawę śmierci Barbary Blidy Marczuk mówił, że nie pamięta okoliczności wydania w kwietniu 2006 r. polecenia dotyczącego filmowania zatrzymań dokonywanych przez Agencję. Polecenie wydane 21 kwietnia 2006 r. było podpisane przez ówczesnego wiceszefa ABW Grzegorza Ocieczka i skierowane do naczelników wydziałów postępowań karnych Agencji.
W poleceniu wiceszef ABW wskazał, że "zgodnie z poleceniem" Marczuka realizacje polegające na zatrzymaniu osób wraz z przeszukaniem miejsc zamieszkania powinny być utrwalane. Marczuk zeznał przed komisją, że jeśli wiceszef ABW pisał, że takie polecenie było wydane, to - jak zaznaczył - zapewne takie polecenie wydał.
PAP, "Gazeta Wyborcza", arb