Siedmiolatek trafił przed sąd
Dodano:
Czy to możliwe, aby zaledwie kilka tygodni po rozpoczęciu roku szkolnego 7-letni chłopiec na tyle dał się we znaki nauczycielom i dyrektorowi szkoły, że na rozmowę musiał go wezwać sąd? Władze szkoły nie mają wątpliwości, a rodzice chłopca protestują.
Na kłopoty najlepsza policja
Choć od 1 września minęły niespełna dwa miesiące, Michał Demko, uczeń pierwszej klasy Szkoły Podstawowej w Lesku, już zdążył wdać się w bójkę, uderzyć nauczycielkę i obrazić dyrektora szkoły. Na tym lista „wykroczeń" chłopca się nie kończy. Nauczyciele twierdzą, że nie jest w stanie spokojnie uczestniczyć w lekcji, przeszkadza w zabawie innym dzieciom, a uwagi z ich strony ignoruje.
O wszystkich tych przewinach syna wiedzieli rodzice. Nie powiadomiono ich jednak o tym, że z powodu złego zachowania Michała szkoła wzywała także… policję. To właśnie na podstawie raportu sporządzonego przez funkcjonariuszy i przekazanego do sądu, chłopiec otrzymał wraz z rodzicami imienne wezwanie na rozprawę wychowawczą.
Bezradna szkoła, oburzeni rodzice
Dyrektor szkoły, Janusz Haftek, twierdzi, że na interwencję policji zdecydowano się dopiero po wyczerpaniu wszystkich środków wychowawczych, jakie były do dyspozycji. Innego zdania są rodzice. Choć przyznają, że ich syn „nie jest aniołem", skarżą się, że nigdy nie otrzymali wezwania od dyrekcji, która, ich zdaniem, nie wykazuje chęci współpracy w rozwiązaniu problemu. Januszowi Haftkowi oraz nauczycielom zarzucają także uprzedzenia wobec Michała, zwracając uwagę na fakt, że kłopoty ich dziecka tak naprawdę zaczęły się zanim jeszcze przekroczył próg szkoły. Zła sława, jaką chłopiec cieszył się w przedszkolu sprawiła, że dyrekcja miała poważne problemy ze sformowaniem klasy, do której miał uczęszczać. Inni rodzice nie chcieli, aby ich dzieci chodziły z nim do klasy. Małgorzata Demko, mama Michała, uważa, że jest normalnym dzieckiem, a jego zachowanie stanowi jedynie reakcję na postawę innych – na agresję odpowiada agresją, krzykiem i przemocą fizyczną.
Szkoła nie zgadza się z opinią Demków i to im zarzuca brak woli współpracy. Opinię władz placówki potwierdzają wyniki wizytacji podkarpackiego kuratorium oświaty, która nie znalazła żadnych uchybień w pracy szkoły. Według kuratorium szkoła od początku roku szkolnego podejmowała różnorodne działania w tej sprawie, a wychowawczyni wielokrotnie rozmawiała z ojcem dziecka o jego niepokojących zachowaniach.
Brak porozumienia
Szanse na porozumienie w tym sporze są na razie niewielkie. W miniony piątek ojciec Michała wraz z synem spotkał się z prezesem Sądu Rejonowego w Lesku sędzią Andrzejem Cyranem. - Sędzia uznał, że nasz syn jest bardzo żywym, ale inteligentnym dzieckiem. Uznał, że sąd nie będzie podejmował w jego sprawie żadnych kroków prawnych – wyjaśnia Małgorzata Demko. Równocześnie rodzice chłopca zapowiedzieli skargę na działanie szkoły do burmistrza Leska i ministerstwa edukacji.
Choć od 1 września minęły niespełna dwa miesiące, Michał Demko, uczeń pierwszej klasy Szkoły Podstawowej w Lesku, już zdążył wdać się w bójkę, uderzyć nauczycielkę i obrazić dyrektora szkoły. Na tym lista „wykroczeń" chłopca się nie kończy. Nauczyciele twierdzą, że nie jest w stanie spokojnie uczestniczyć w lekcji, przeszkadza w zabawie innym dzieciom, a uwagi z ich strony ignoruje.
O wszystkich tych przewinach syna wiedzieli rodzice. Nie powiadomiono ich jednak o tym, że z powodu złego zachowania Michała szkoła wzywała także… policję. To właśnie na podstawie raportu sporządzonego przez funkcjonariuszy i przekazanego do sądu, chłopiec otrzymał wraz z rodzicami imienne wezwanie na rozprawę wychowawczą.
Bezradna szkoła, oburzeni rodzice
Dyrektor szkoły, Janusz Haftek, twierdzi, że na interwencję policji zdecydowano się dopiero po wyczerpaniu wszystkich środków wychowawczych, jakie były do dyspozycji. Innego zdania są rodzice. Choć przyznają, że ich syn „nie jest aniołem", skarżą się, że nigdy nie otrzymali wezwania od dyrekcji, która, ich zdaniem, nie wykazuje chęci współpracy w rozwiązaniu problemu. Januszowi Haftkowi oraz nauczycielom zarzucają także uprzedzenia wobec Michała, zwracając uwagę na fakt, że kłopoty ich dziecka tak naprawdę zaczęły się zanim jeszcze przekroczył próg szkoły. Zła sława, jaką chłopiec cieszył się w przedszkolu sprawiła, że dyrekcja miała poważne problemy ze sformowaniem klasy, do której miał uczęszczać. Inni rodzice nie chcieli, aby ich dzieci chodziły z nim do klasy. Małgorzata Demko, mama Michała, uważa, że jest normalnym dzieckiem, a jego zachowanie stanowi jedynie reakcję na postawę innych – na agresję odpowiada agresją, krzykiem i przemocą fizyczną.
Szkoła nie zgadza się z opinią Demków i to im zarzuca brak woli współpracy. Opinię władz placówki potwierdzają wyniki wizytacji podkarpackiego kuratorium oświaty, która nie znalazła żadnych uchybień w pracy szkoły. Według kuratorium szkoła od początku roku szkolnego podejmowała różnorodne działania w tej sprawie, a wychowawczyni wielokrotnie rozmawiała z ojcem dziecka o jego niepokojących zachowaniach.
Brak porozumienia
Szanse na porozumienie w tym sporze są na razie niewielkie. W miniony piątek ojciec Michała wraz z synem spotkał się z prezesem Sądu Rejonowego w Lesku sędzią Andrzejem Cyranem. - Sędzia uznał, że nasz syn jest bardzo żywym, ale inteligentnym dzieckiem. Uznał, że sąd nie będzie podejmował w jego sprawie żadnych kroków prawnych – wyjaśnia Małgorzata Demko. Równocześnie rodzice chłopca zapowiedzieli skargę na działanie szkoły do burmistrza Leska i ministerstwa edukacji.
Gazeta.pl, nowiny24.pl, łup, dar