Kara za lincz we Włodowie odroczona bezterminowo
O decyzji sądu poinformowali adwokaci skazanego. Obrońcy wnioskowali o odroczenie wobec Krzysztofa W. kary więzienia z powodu stanu zdrowia - cierpi on na padaczkę.
Mecenas Piotr Afeltowicz powiedział, że sąd będzie musiał wezwać na posiedzenie lekarza opiniującego w tej sprawie, by złożył uzupełniającą, ustną opinię w sprawie stanu zdrowia Krzysztofa W. "Naszym zdaniem opinia wymaga uzupełnienia, nie jest do końca jasna, precyzyjna, nie odpowiada też dokumentacji, którą myśmy przedkładali sądowi. Nieco inaczej biegły opiniuje pewne dolegliwości skazanego, dlatego chcemy, żeby sąd miał możliwość pełnego wyjaśnienia sprawy, zweryfikowania, czy skazany Krzysztof W. będzie mógł odbywać karę w warunkach więziennej izolacji" - dodał.
Mecenas Małgorzata Lubieniecka, opisując stan zdrowia Krzysztofa W., powiedziała, że cierpi on na częste napady padaczkowe połączone z omdleniami. "Nie jest to spowodowane jakimś stresem, zatem nie znamy przyczyny powstania padaczki, nie znamy również przyczyny, z powodu której traci przytomność" - powiedziała Lubieniecka. Dodała, że Krzysztof W. ostatnio dostał ataku w lesie, przez co bracia mieli kłopoty ze znalezieniem go. Innym razem dostał ataku, gdy kierował autem.
"A biegły napisał, że może przybywać on w zakładzie karnym z zapleczem szpitalnym. Ale nie ma ani słowa na temat tego, jaki rodzaj padaczki (...), czym jest spowodowana" - tłumaczyła Lubieniecka. Dodała, że proces badań diagnostycznych Krzysztofa nie został nawet rozpoczęty; pierwsze badanie u neurologa będzie on miał 16 grudnia.
W październiku sąd wstrzymał wykonanie kary wobec drugiego z braci - Tomasza W. Argumentował to sytuacją materialną i rodzinną skazanego - jest on jedynym żywicielem rodziny i opiekuje się żoną, dwójką swoich dzieci, przyrodnim bratem, dla którego jest rodziną zastępczą oraz dziadkami. Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu posiedzenia ws. odroczenia wykonania kary więzienia wobec Mirosława W. - ten skazany jesienią uległ poważnemu wypadkowi przy pracy. W jego sprawie biegli wciąż przygotowują opinię.
Bracia W. mieli zacząć odbywanie kary pod koniec września (wezwanie do więzienia wysłał im sąd), ale nie stawili się. Ich adwokaci informowali wówczas, że powodem niestawiennictwa był fakt, że bracia W. czekali na decyzję sądu ws. wstrzymania wykonania im kary.
Bracia W. poprosili także prezydenta o zastosowanie wobec nich prawa łaski. Niezależnie od ich wniosków w połowie września Kancelaria Prezydenta poinformowała, że procedura ułaskawienia braci W. została wszczęta "z urzędu".
Nie czekając na decyzję prezydenta adwokaci braci W. złożyli sprawę kasacyjną. "Na razie sprawa ta jest na takim etapie, że sąd zwolnił braci W. z wniesienia dość wysokiej opłaty kasacyjnej, na którą braci W. nie było stać" - powiedział mecenas Afeltowicz.
Bracia Tomasz, Mirosław i Krzysztof W. w czerwcu zostali prawomocnie skazani za to, że 1 lipca 2005 zabili we wsi Włodowo na Warmii recydywistę Józefa C. Jak utrzymywali, doszło do tego, ponieważ C. im zagrażał (miał m.in. biegać po wsi z maczetą). Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że te tłumaczenia nie znajdują odzwierciedlenia w aktach sprawy.
Sąd apelacyjny potwierdził jednak, że w dniu linczu policja nie zareagowała właściwie na prośby mieszkańców Włodowa o interwencję i nie wysłała na czas radiowozu. Odpowiedzialni za to dwaj funkcjonariusze zostali prawomocnie skazani na kary więzienia w zawieszeniu.pap, em