Brytyjskie władze szpiegują obywateli

Dodano:
Wszystkie firmy telefoniczne w Wielkiej Brytanii, a także dostawcy usług internetowych mają obowiązek przechowywania danych swoich klientów. Chodzi o informacje takie, jak kto, z kim, kiedy i gdzie się kontaktował, a również, jakie strony odwiedził. Do tych danych przechowywanych przez rok będzie mieć dostęp ponad 600 instytucji i nie będą one potrzebowały na to zezwolenia sądu.
Rząd tłumaczy to koniecznością zwiększenia skuteczności w walce z terroryzmem, ale nie jest w stanie przekonać społeczeństwa, które obawia się nadużyć - pisze „Daily Telegraph". 
Firmy, które na co dzień zajmują się gromadzeniem danych, takie jak Orange, BT, czy Vodafone dostaną zwrot kosztów w postaci 2 miliardów funtów w przeciągu 10 lat.

Koniec z prywatnością?

Około 653 instytucji, takich jak policja, służby skarbowe, strażacy, ratownicy, a nawet kierownicy więzień nie będzie musiały ubiegać się o sądowe pozwolenia na skorzystanie z dostępnych informacji. Wystarczającym dokumentem będzie autoryzacja z ramienia oficera policji. Pomimo tego, że władze publiczne nie będą mogły zobaczyć zawartości poczty czy podsłuchiwać rozmów telefonicznych, to jednak będą miały dostęp do adresów IP, dat, godzin i z łatwością zidentyfikują ich rozmówców.

Coraz większy nadzór

W Anglii zwiększenie nadzoru instytucji państwowych nad szarym obywatelem jest powszechnie krytykowane, ale ustawodawcy zdają się to ignorować. Ministrowie chcieli w pierwotnej wersji ustawy gromadzić dane na oddzielnym serwerze. Zrezygnowali jednak z tego pomysłu w związku z obawami o zbytnie naruszanie zasad prywatności. Opozycja krytykuje nowe regulacje rządu porównując tą praktykę do szpiegostwa ze strony organów państwa. Twierdzi też, że zbierane dane wykorzystywane są w zupełnie innym celu.


Daily Telegraph, EW


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...