Charyzmatyczka Hanna szefem PO?
Dodano:
Ciągnie się za nią wizerunek egzaltowanej dewotki z różańcem, choć w Warszawie bez wstrętu kitwasi się z SLD. A były czasy, że skrajna prawica wpisywała ją na listę Żydów. Jest najpopularniejszą kobietą politykiem i prezydentem Warszawy. Najważniejsze jednak, że wciąż znajduje się w talii kart, którymi Donald Tusk może zagrać w 2010 r - sylwetkę Hanny Gronkiewicz-Waltz kreśli Michał Krzymowski w najnowszym numerze "WPROST".
– Nie, nie. Z ręką na sercu panu mówię. Donald nie proponował mi ani premierostwa, ani kierowania partią – kryguje się w rozmowie z „Wprost" Hanna Gronkiewicz-Waltz. Kiedy to mówi, Tusk cały czas czujnie zerka na nią z wiszącego na ścianie zdjęcia – pamiątki z audiencji u Jana Pawła II (na pierwszym planie ona klęka przed Ojcem Świętym, Donald stoi kilka metrów dalej). Gdy ją dociskamy, konsekwentnie zasłania się miłością do Warszawy i chęcią walki o reelekcję. W jej oczach widać jednak błysk ekscytacji. Nic dziwnego. To, że Tusk może po nią sięgnąć w razie zwycięstwa w wyborach prezydenckich, jest dziś jednym z najczęściej kreślonych planów na szczytach Platformy.
Wariant z Gronkiewicz-Waltz czołowi politycy PO wymieniają jednym z tchem z nazwiskami Jacka Rostowskiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Michała Boniego, Bronisława Komorowskiego czy Sławomira Nowaka – pretendentów do stanowisk premiera i szefa partii. – Pole manewru jest nieduże. Po wyautowaniu Schetyny w grę wchodzi tylko kilka osób. Hania bez wątpienia jest wśród nich – twierdzi jeden z naszych rozmówców. W Platformie snuje się nawet konkretne scenariusze: jeśli Tusk zrobi szefem partii Nowaka, to ogłosi zmianę pokoleniową. A jeśli postawi na Hannę, to posłuży się wygodnym wytrychem parytetu w stylu „kobieta premierem, mężczyzna przewodniczącym PO albo na odwrót". Gronkiewicz-Waltz w mediach może pokazuje się mało, ale jeśli chodzi o życie wewnętrzne platformy, to – jak określiła to w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" – stoi blisko przewodniczącego. Była na przykład jedną z osób, z którymi Tusk konsultował się w sprawie afery hazardowej. Z ustaleń „Wprost" wynika, że rozmawiali m.in. po słynnej konferencji Mirosława Drzewieckiego. Prezydent Warszawy powiedziała mu wtedy: „Nie masz wyjścia, musisz dymisjonować". I Tusk zdymisjonował.
Wariant z Gronkiewicz-Waltz czołowi politycy PO wymieniają jednym z tchem z nazwiskami Jacka Rostowskiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Michała Boniego, Bronisława Komorowskiego czy Sławomira Nowaka – pretendentów do stanowisk premiera i szefa partii. – Pole manewru jest nieduże. Po wyautowaniu Schetyny w grę wchodzi tylko kilka osób. Hania bez wątpienia jest wśród nich – twierdzi jeden z naszych rozmówców. W Platformie snuje się nawet konkretne scenariusze: jeśli Tusk zrobi szefem partii Nowaka, to ogłosi zmianę pokoleniową. A jeśli postawi na Hannę, to posłuży się wygodnym wytrychem parytetu w stylu „kobieta premierem, mężczyzna przewodniczącym PO albo na odwrót". Gronkiewicz-Waltz w mediach może pokazuje się mało, ale jeśli chodzi o życie wewnętrzne platformy, to – jak określiła to w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" – stoi blisko przewodniczącego. Była na przykład jedną z osób, z którymi Tusk konsultował się w sprawie afery hazardowej. Z ustaleń „Wprost" wynika, że rozmawiali m.in. po słynnej konferencji Mirosława Drzewieckiego. Prezydent Warszawy powiedziała mu wtedy: „Nie masz wyjścia, musisz dymisjonować". I Tusk zdymisjonował.
Kto wciągnął ją do partii, czy Tusk ufa jej do końca, dlaczego nazywają ją Bufetową - o tym więcej przeczytasz w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "WPROST".