"Europejczycy docenią Traktat Lizboński za 10 lat"
Dodano:
Traktat Lizboński to wielki sukces Unii, ale Europejczycy docenią to dopiero za kilka lat - przekonuje Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Zdaniem Buzka Europejczycy jeszcze nie rozumieją jak bardzo korzystny jest dla nich nowy dokument kształtujący oblicze Unii. - Jestem przekonany, że za 5-10 lat Europejczycy będą mówili o traktacie jako o czymś nadzwyczajnym - przekonuje przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Zdaniem Jerzego Buzka traktaty cieszą i interesują na początku tylko polityków. - Ludzi interesują rezultaty, to co wyniknie z traktatu za rok czy za dwa - uważa. To, że wyniknie z niego dużo jest dla byłego premiera oczywiste. Buzek porównuje Lizbonę do układu z Schengen, czy rozszerzenia Unii Europejskiej. - Ludzie w Unii Europejskiej, obywatele, najczęściej przekonują się o tym, że traktat jest dobry po 5-10 latach. Dzisiaj wiedzą, że dobre było Schengen. A politycy już wtedy wiedzieli, że to będzie dobre. Ludzie teraz nie interesują się Lizboną, ale efekty za 5-10 lat będą ich obchodzić - twierdzi były premier.
Szef PE prezentuje również optymizm jeśli chodzi o nowe stanowiska wprowadzone przez Traktat Lizboński. Jego zdaniem prezydent Unii jest we wspólnocie potrzebny do zachowania ciągłości pracy jej organów: - Nam są potrzebne prezydencje i premierzy narodowi, ale ciągłość jest też potrzebna. Oceny, zdaniem Buzka, będzie można wystawiać nowym urzędnikom Unii dopiero później. - Mają rok czasu na pierwsze przetarcie, potem będziemy rozmawiać, czy dobrze obsadziliśmy stanowiska i czy daliśmy im dobre kompetencje - mówi o przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanie van Rompuy'u i Szefowej Dyplomacji Unii Catherine Ashton.
Szef PE prezentuje również optymizm jeśli chodzi o nowe stanowiska wprowadzone przez Traktat Lizboński. Jego zdaniem prezydent Unii jest we wspólnocie potrzebny do zachowania ciągłości pracy jej organów: - Nam są potrzebne prezydencje i premierzy narodowi, ale ciągłość jest też potrzebna. Oceny, zdaniem Buzka, będzie można wystawiać nowym urzędnikom Unii dopiero później. - Mają rok czasu na pierwsze przetarcie, potem będziemy rozmawiać, czy dobrze obsadziliśmy stanowiska i czy daliśmy im dobre kompetencje - mówi o przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanie van Rompuy'u i Szefowej Dyplomacji Unii Catherine Ashton.
TVN24, arb