Katastrofa w Kopenhadze

Dodano:
Belgijska prasa nie zostawia w sobotę suchej nitki na porozumieniu ws. klimatu, do którego doszli w nocy z piątku na sobotę światowi przywódcy na konferencji w Kopenhadze.
W komentarzu redakcyjnym dziennik "La Libre Belgique" zauważa, że uzgodniony dokument "jest oddalony o lata świetlne od pięknych ambicji i górnolotnych deklaracji wygłaszanych od miesięcy na temat ratowania planety". Zdaniem gazety, zamiast stanąć na wysokości zadania i przejść od słów do czynów, przywódcy pokazali, że stać ich jedynie na "realpolitik". Bowiem - jak pisze "La Libre Belgique" - klimatyczny miecz Damoklesa wiszący nad planetą nie okazał się wystarczająco ciężki i groźny, by przezwyciężyć krótkoterminowe interesy finansowe.

Zdaniem gazety, konferencja w Kopenhadze pokazała, że nie da się zjednoczyć bogatych i biednych krajów świata wokół jednego celu. "Wszystkie przedsięwzięte wysiłki dyplomatyczne, by zbudować zaufanie między Północą a Południem, spełzły na niczym" - konkluduje dziennik.

Z fiaska Kopenhagi wysnuwa ponadto inne krytyczne wnioski: że Chiny, które były nieformalnym liderem krajów najbiedniejszych i rozwijających się, "zaznaczyły swoje terytorium" oraz że nauka polityki wielostronnej jest dla Stanów Zjednoczonych trudna nawet pod rządami prezydenta Baracka Obamy. Wreszcie, że "Europa miała trudności, by wywrzeć piętno na debacie" i doprowadzić do bardziej ambitnego porozumienia. "Całkowity brak porozumienia byłby lepszy niż tekst, który służy wyłącznie ratowaniu twarzy" - podsumowuje belgijski dziennik.


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...