Polański przerywa milczenie

Dodano:
Wikipedia
Roman Polański napisał w liście otwartym, że jest "zaskoczony liczbą dowodów sympatii i poparcia", jakie wciąż otrzymuje. List Polańskiego otrzymała w niedzielę agencja AFP od jednego z przyjaciół reżysera.
Polański został zatrzymany 26 września na lotnisku w Zurychu na podstawie wydanego w 2005 roku międzynarodowego nakazu aresztowania. Wymiar sprawiedliwości USA zarzuca reżyserowi, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey, a następnie w obawie przed karą uciekł ze Stanów Zjednoczonych.

Szwajcarski wymiar sprawiedliwości jeszcze nie zakończył rozpatrywania legalności amerykańskiego wniosku o wydanie Polańskiego. Zgodził się jednak na przeniesienie reżysera z aresztu ekstradycyjnego do aresztu domowego w alpejskim kurorcie Gstaad, co nastąpiło 4 grudnia, po wpłaceniu żądanej kaucji w wysokości 4,5 mln franków szwajcarskich.

Opublikowany w niedzielę list jest pierwszym publicznym wystąpieniem Polańskiego od czasu zatrzymania go w Szwajcarii.

"Sam jestem poruszony liczbą dowodów sympatii i poparcia, jakie otrzymałem w wiezieniu w Winterthur i które nadal napływają i tu, do Gstaad, gdzie spędzam święta z moją żoną i dziećmi" - napisał Polański w liście adresowanym do francuskiego filozofa, pisarza i reżysera Bernarda-Henri Levy'ego.

Zauważając, że te wyrazy sympatii przychodzą z "całego świata", Polański wyznał, że co rano w celi, otrzymując je, słyszał "gwar głosów ludzkich i solidarności". "Każde ich słowo w najczarniejszych dla mnie momentach, jak i jest teraz, w obecnej sytuacji, niosło i niesie pociechę i daje nadzieję" - dodał.

Wyjaśniając, że chciałby "wszystkim odpowiedzieć", co jednak, jak ocenił, nie jest możliwe, ponieważ jest ich tak dużo, Polański upoważnił swojego przyjaciela do "rozpowszechnienia tych kilku linijek".

PAP, mm

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...