Ciąg dalszy przesłuchania Wassermanna - 5 stycznia
Jarosław Urbaniak (PO) pytał z kolei Wassermanna, "co było przedmiotem spotkania", w którym - według posła Platformy - uczestniczyli: Wassermann - wówczas jako koordynator ds. służb specjalnych oraz prezes Casinos Poland i ówcześni prezesi firm udziałowców Casinos Poland, czyli PLL LOT i Portów Lotniczych.
"Czy padła propozycja zatrudnienia pana Macioszka jako członka zarządu Casinos Poland (...) Czy rozmawiano o członkostwie w zarządzie Casinos Poland pana Macioszka?" - dopytywał Urbaniak. "Nie rozmawialiśmy o członkostwie pana Macioszka" - odpowiedział Wassermann.
Pytany, co było przedmiotem tego spotkania, Wassermann powiedział, że dotyczyło ono "problemu zadłużenia spółki skarbu państwa (Casinos Poland) i sygnalizacji, że(...) gdyby panowie uzgodnili między sobą wspólne działanie, można by nie dopuścić do upadku tej spółki skarbu państwa". "Sprawa była przedstawiana jako zagrożenie dla bytu spółki" - dodał.
Jak tłumaczył, spotkanie z szefami Casinos Poland, PLL Lot i Portów Lotniczych, "spowodowało jego rozmowę z ministrem infrastruktury". "Prosiłem, aby w ramach tych trzech podmiotów skarbu państwa, próbowali rozwiązać tę sprawę" - zaznaczył poseł PiS.
Dopytywany, czy Macioszek uczestniczył w jego spotkaniu z szefami Casinos Poland, PLL LOT i Portów Lotniczych, Wassermann odpowiedział, że wedle jego wiedzy nie uczestniczył. Nie pamiętał także terminu tego spotkania. Jak mówił, ślad musi być w Kancelarii Premiera. Zbigniew Macioszek pod koniec 2007 roku wszedł do zarządu Casinos Poland.
W odpowiedzi na wcześniejsze pytania Wassermann zapewnił, że kontakt z ówczesnym szefem Casinos Poland Przemysławem Tomaszewskim był "jeden bądź dwa" i tylko służbowy.Wassermann zeznał również, iż nie wie nic o tym, by CBA prowadziło jakiekolwiek działania po tym, jak na początku sierpnia 2006 r. otrzymało notatkę ówczesnego szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysława Gosiewskiego, w której była mowa m.in. o "uwikłaniu" jednego z departamentów Ministerstwa Finansów w nowelizację ustawy hazardowej korzystną dla Totalizatora Sportowego.
Chodzi o notatkę, która powstała po spotkaniu w lipcu 2006 r. Gosiewskiego z ówczesnym wiceszefem klubu PiS Krzysztofem Jurgielem oraz ówczesną p.o. zastępcą dyrektora departamentu służby celnej w MF Anną Cendrowską. Gosiewski - za pośrednictwem Jurgiela - otrzymał wtedy projekt zmian w ustawie hazardowej, który skierował do zaopiniowania przez resort finansów. W notatce napisano, że Jurgiel otrzymał ten projekt od ówczesnego wiceministra finansów Mariana Banasia z prośbą o skierowanie go jako projektu klubowego. W posiadaniu komisji śledczej jest zarówno ta notatka, jak i dołączona do niej adnotacja ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, by przekazać ją Mariuszowi Kamińskiemu i CBA.
Wassermann ocenił, że CBA powinno sprawdzić, "jak się ma treść notatki do rzeczywistości", a "jeżeliby stwierdziło, że nie ma żadnego zagrożenia, to notatkę zarchiwizować". Polityk PiS zaapelował ponadto, by "poddać pod rozwagę" datę stworzenia notatki Gosiewskiego (2 sierpnia 2006 r.) i datę wejścia w życie ustawy o CBA (24 lipca 2006 r.). Wassermann zeznał też, że nie ma wiedzy o jakichkolwiek czynnościach podjętych przez CBA w związku z procesem legislacji tzw. ustaw hazardowych. Stwierdził jedynie, że "był jakiś problem z Totalizatorem Sportowym, ale bardziej związany z torami wyścigów konnych".
Jako następna ma zeznawać posłanka PiS Beata Kempa. Posłów PiS zawieszono w prawach członków komisji, by przesłuchać ich w charakterze świadków. Taką decyzję podjęli politycy Platformy Obywatelskiej, kiedy uznali, że Kempa i Wassermann mogli wpływać na kształt powstającej w Sejmie ustawy hazardowej, gdy na czele rządu stał Jarosław Kaczyński. Do wyłączenia posłów PiS z prac komisji doszło przy sprzeciwie SLD, a pod nieobecność reprezentanta PSL-u.
Według polityków PiS po przesłuchaniu Beata Kempa i Zbigniew Wassermann powinni zostać ponownie powołani do składu.
Negatywny wpływ na atmosferę wokół komisji hazardowej mają oskarżenia części polityków opozycyjnych, którzy zarzucają PO utrudnianie jej prac. Zarzut dotyczy zgłaszania coraz większej liczby świadków do przesłuchania pomimo, że posłowie śledczy mają zakończyć prace do końca lutego. Coraz częściej mówi się jednak, że komisja dostanie zgodę Sejmu na pracę po tym terminie.
PAP, IAR, WP, dar, mm