Być jak Kinga Rusin
Dodano:
Kinga Rusin 2009 rok będzie mogła zaliczyć do udanych. Mimo, że w programie You Can Dance o względy publiczności rywalizuje z nią od niedawna znajdująca się na topie Anna Mucha, to jednak Rusin przyszłość ma zapewnioną. Tylko w tym roku gwiazda TVN zarobiła - bagatela - prawie 2 miliony złotych.
Na rekordowe apanaże Rusin składają się przede wszystkim jej występy w TVN. Za prowadzenie programu "Dzień Dobry TVN" Rusin ma otrzymywać miesięcznie 30 tysięcy złotych. Do tego dochodzi 80 tysięcy złotych za udział w programie "You Can Dance". Rusin każe też sobie słono płacić za występy na różnego rodzaju festynach, przyjęciach, etc. - za luksus oglądania gwiazdy trzeba zapłacić od 30 do 50 tysięcy złotych.
Na tym jednak nie koniec. Przedsiębiorcza dziennikarka jest właścicielką firmy kosmetycznej - sprzedaż perfum Pat&Rub przynosi jej zysk rzędu 100 tysięcy złotych. Kolejne 100 tysięcy złotych rocznie trafia na jej konto z racji prowadzenia agencji "Idea Media" organizującej imprezy i promocje. 120 tysięcy rocznie dostaje Rusin od swojego byłego męża Tomasza Lisa, a 200 tysięcy złotych rocznie - to zyski z wynajmowanych przez Rusin nieruchomości. I teraz najważniejsze - panowie, Kinga Rusin wciąż jest wolna! Ostatnio powiedziała tylko, że nie będzie ewentualnemu mężowi gotować i cerować jego skarpetek. Ale za 2 miliony złotych rocznie można to przeboleć.
Na tym jednak nie koniec. Przedsiębiorcza dziennikarka jest właścicielką firmy kosmetycznej - sprzedaż perfum Pat&Rub przynosi jej zysk rzędu 100 tysięcy złotych. Kolejne 100 tysięcy złotych rocznie trafia na jej konto z racji prowadzenia agencji "Idea Media" organizującej imprezy i promocje. 120 tysięcy rocznie dostaje Rusin od swojego byłego męża Tomasza Lisa, a 200 tysięcy złotych rocznie - to zyski z wynajmowanych przez Rusin nieruchomości. I teraz najważniejsze - panowie, Kinga Rusin wciąż jest wolna! Ostatnio powiedziała tylko, że nie będzie ewentualnemu mężowi gotować i cerować jego skarpetek. Ale za 2 miliony złotych rocznie można to przeboleć.
"Dziennik Gazeta Prawna", arb