Gosio zawsze jest szefem
W PiS nieoficjalnie mówi się, że Gosiewski zamierza rozpocząć odbudowywanie swojej pozycji wewnątrz ugrupowania właśnie od zajęcia fotela prezesa tamtejszych struktur. Miałoby do tego dojść w ciągu najbliższych tygodni, na długo przed upływem kadencji obecnego szefa świętokrzyskiego PiS Janusza Barańskiego (zgodnie ze statutem jego urzędowanie kończy się dopiero w 2011 r.).
Sam Przemysław Gosiewski nie wyklucza powrotu na swoje świętokrzyskie włości. – Jeszcze nie podjąłem decyzji. Zresztą mamy tam odpowiedniego człowieka, Janusza Barańskiego i, mówiąc szczerze panie redaktorze, to ja jestem tam szefem nawet, jeśli nie jestem szefem – mówi „Wprost" Gosiewski.
Barański nawet nie próbuje udawać, że jest inaczej. – Mamy taki układ, że ja jestem administratorem a Przemysław Gosiewski jest liderem politycznym. Każdy, kto zna jego osobowość i zasługi dla regionu wie, że inaczej być nie może – twierdzi. A czy taki lider kierujący wszystkim z tylnego siedzenia mu nie przeszkadza? – Ależ absolutnie nie. Tym bardziej, że taka współpraca się sprawdza. Wystarczy spojrzeć na wyniki wyborów – mówi Barański. I ma rację: Świętokrzyskie to jeden z czterech regionów, w których PiS wygrał z PO w ostatnich wyborach parlamentarnych.