Tureccy politycy boją się YouTube'a?
Dodano:
Odpowiedzialny za monitorowanie wolności słowa w mediach Milos Haraszti z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OSCE) poinformował, że Turcja zablokowała około 3 700 tysiąca stron internetowych z „politycznych i arbitralnych" powodów. Wśród zablokowanych witryn znalazł się również popularny serwis YouTube
Nadzorca przestrzegania bezpieczeństwa i praw człowieka w 56 krajach należących do OSCE zwrócił się do Turcji z prośbą o reformy prawne wskazujące na jej zobowiązanie do szanowania wolności wyrazu. W swoim oświadczeniu Haraszti powiedział: - W obecnej formie prawa 5651, zwanego też internetowym prawem Turcji, nie tylko ogranicza ono wolność wypowiedzi, ale w znaczący sposób ogranicza obywatelom dostęp do informacji.
Według słów Harasztiego ubiegająca się o członkostwo w Uni Europejskiej Turcja zablokowała dostęp do takich stron jak YouTube, GeoCities i Google. Powiedział on też, że tureckie prawo absolutnie nie zapewnia wolności słowa, a dodatkowo wiele punktów kodeksu karnego używanych jest przeciw dziennikarzom, którzy swoją pracą ryzykują więzienie. Wskazując na europejskie aspiracje Turcji przedstawiciel OSCE doradził, żeby kraj „zreformował lub zniósł internetowe prawo", bo inaczej może mieć problem z dołączeniem do „światowej społeczności informacyjnej"
Reuters, KK
Według słów Harasztiego ubiegająca się o członkostwo w Uni Europejskiej Turcja zablokowała dostęp do takich stron jak YouTube, GeoCities i Google. Powiedział on też, że tureckie prawo absolutnie nie zapewnia wolności słowa, a dodatkowo wiele punktów kodeksu karnego używanych jest przeciw dziennikarzom, którzy swoją pracą ryzykują więzienie. Wskazując na europejskie aspiracje Turcji przedstawiciel OSCE doradził, żeby kraj „zreformował lub zniósł internetowe prawo", bo inaczej może mieć problem z dołączeniem do „światowej społeczności informacyjnej"
Reuters, KK