Doda: wolę całować siebie niż Kaczyńskiego i Tuska
Dodano:
Królowa polskiego popu Dorota "Doda" Rabczewska, która ostatnio przyciąga uwagę nie brawurowymi występami na scenie lecz ściskaniem Lecha Kaczyńskiego i obrzucaniem się błotem z Piotrem Tymochowiczem przyznała w w programie "Teraz my", że polityka jej nie interesuje. Pytana czy lepiej całuje prezydent Lech Kaczyński, czy premier Donald Tusk, którego ściskała przed wyborami w 2007 roku Doda odparła: "Najlepiej całuje sama siebie w lusterko". - To ja ich ucałowałam. Oni, niestety, tylko biernie stali - stwierdziła rozczarowana.
Według Dody fakt, że widząc prezydenta i premiera musi ich cmoknąć wynika z tego, że jest... wylewną osobą. - Cała jestem dziwna. Jako że jestem artystką, a nie politykiem, nie muszę się spinać. Mogę być spontaniczna i emocjonalnie podchodzić do różnych rzeczy. Zazwyczaj witam się wylewnie. W związku z powyższym zarówno z prezydentem, jak i premierem - pocałunkiem - tłumaczyła. - Nie była to żadna gra, a już na pewno nie część kampanii - dodała.
Kiedy w 2007 roku Doda spotkała się z Tuskiem w TVN stwierdziła, że "zauroczył on całą Polskę". Teraz jest nieco bardziej sceptyczna. - Pod żadnym urokiem nie jestem. Ewentualnie pod urokiem swoich rodziców, że spłodzili tak wspaniałą córkę.
Kiedy w 2007 roku Doda spotkała się z Tuskiem w TVN stwierdziła, że "zauroczył on całą Polskę". Teraz jest nieco bardziej sceptyczna. - Pod żadnym urokiem nie jestem. Ewentualnie pod urokiem swoich rodziców, że spłodzili tak wspaniałą córkę.
To jednak ciekawe, Doda niby tak wszystkich całuje na powitanie, a Tymochowicza jakoś to ominęło. Ale może to i lepiej bo sądząc po temperaturze sporu między dwójką celebrytów potem Doda oskarżyłaby speca od PR o molestowanie, a ten odparłby, że został zgwałcony przez "meliniarę".
arb, TVN