Tymoszenko prezydent, Tihipko premier?
Pani premier wysunęła swą ofertę już po raz drugi. Wcześniej uczyniła to dwa dni po pierwszej turze wyborów, w której Tihipko zajął trzecie miejsce, uzyskując 13,05 proc. głosów. Poparta przez 25,05 proc. wyborców Tymoszenko będzie walczyć w drugiej turze z liderem opozycyjnej Partii Regionów Ukrainy, Wiktorem Janukowyczem, na którego głosowało 17 stycznia 35,32 proc. wyborców.
Na głosy wyborców Tihipki liczy także Janukowycz, który współpracował z nim w wyborach prezydenckich w 2004 roku. Wtedy to, jako kandydat obozu władzy, walczył o prezydenturę z ówczesnym kandydatem opozycji, ustępującym dziś prezydentem Wiktorem Juszczenką. Tihipko, który kierował wtedy Narodowym Bankiem Ukrainy, był także szefem sztabu wyborczego Janukowycza. Kiedy na Ukrainie wybuchła pomarańczowa rewolucja wywołana fałszerstwami, których dopuszczał się sztab Janukowycza, Tihipko zrezygnował z kierowania sztabem, po czym wycofał się z polityki.
20 stycznia, po pierwszej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie Tihipko ogłosił, że nie poprze ani Tymoszenko, ani Janukowycza, bo żadne z nich nie ma planu konkretnych zmian w państwie i ogranicza się wyłącznie do rozdawania obietnic. Dwa dni później był już mniej stanowczy. - Nie odrzucam kwestii objęcia teki premiera po drugiej turze wyborów - oświadczył.
PAP, arb