Kwiatkowski przyjrzy się zarzutom wobec Piskorskiego

Dodano:
(fot. WPROST) Źródło: Wprost
Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zapowiedział w środę, że szczegółowo przeanalizuje pismo Andrzeja Olechowskiego w sprawie śledztwa i zarzutu postawionego Pawłowi Piskorskiemu. Powiedział również, że na 10 marca przesunął termin przygotowania końcowego raportu dotyczącego okoliczności śmierci Artura Zirajewskiego ps. Iwan, jednego z głównych świadków w sprawie zlecenia zabójstwa b. szefa policji Marka Papały. Wcześniej informowano, że raport będzie gotowy do 10 lutego.
"Mogę potwierdzić, że wpłynęło takie pismo do Ministerstwa Sprawiedliwości i będzie przeze mnie i przez moich współpracowników analizowane, także w kontekście zawartych w nim wątpliwości, i pan Olechowski dostanie odpowiedź" - powiedział minister w TVN24. Szef Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski usłyszał w poniedziałek w warszawskiej prokuraturze okręgowej zarzut użycia sfałszowanego dokumentu. Chodzi o posłużenie się w 2001 r. w Urzędzie Skarbowym nieprawdziwą umową sprzedaży przedmiotów antykwarycznych z 1997 r.; za ten czyn grozi do 5 lat więzienia.

Piskorski nie przyznał się, a sam zarzut określił jako "całkowicie nieprawdziwy". Zdaniem Olechowskiego, śledztwo prokuratury jest tendencyjne, a ona sama nie jest w tej sprawie bezstronna. "Postawienie zarzutów panu Piskorskiemu jest bolesnym ciosem dla moich przygotowań do wyborów prezydenckich" - napisał Olechowski w oświadczeniu. "Wspólnie uważamy, że, wobec energii, którą (Piskorski-red.) będzie musiał poświęcić na obronę swojego dobrego imienia, nie będzie mógł kierować moją kampanią wyborczą. Niełatwo go będzie zastąpić" - podkreślił.

10 marca raport ws. Zirajewskiego

Minister poinformował również, że przesunął termin przygotowania końcowego raportu dotyczącego okoliczności śmierci Artura Zirajewskiego ps. Iwan, jednego z głównych świadków w sprawie zlecenia zabójstwa b. szefa policji Marka Papały na 10 marca. Wcześniej informowano, że raport będzie gotowy do 10 lutego. Minister wyjaśnił też, że jego decyzja ma związek m.in. z badaniami, które muszą być przeprowadzone (przygotowywanych jest osiem opinii dotyczących przyczyn zatoru płucnego i śmierci Zirajewskiego - red.), a także z pojawiającymi się nowymi okolicznościami. Chodzi m.in. o sześć listów, które "Iwan" pisał do innego osadzonego, a które odnaleziono podczas rewizji. Kwiatkowski nie chciał ujawnić czego one dotyczą. Powiedział jedynie, że "prokuratura analizuje różne hipotezy, ale pojawiają się kolejne elementy, które mogą świadczyć o tym, że wykorzystanie przez Zirajewskiego większej ilości leków nasennych mogło służyć do tego, by leczenie odbywało się poza murami aresztu śledczego; co mogło być podstawą do próby ucieczki".

Dodał też, że przesłuchiwani są wszyscy ci osadzeni, którzy mogli mieć kontakt ze sprawą. O nowych dowodach w śledztwie dotyczącym śmierci Zirajewskiego napisał środowy "Dziennik Gazeta Prawna". Według gazety odnaleziono sześć listów pisanych przez niego do współwięźnia Erleta G., 39-letniego absolwenta Akademii Teologii Katolickiej, związanego od końca lat 90. z gangiem pruszkowskim.

W listach - jak dodaje gazeta - jest m.in. mowa o tabletkach, którymi zatruł się Zirajewski.

Zirajewski, pseud. Iwan, został skazany w 2007 r. przez sąd w Gdańsku na 15 lat więzienia za działalność w tzw. klubie płatnych zabójców. "Iwan" to jeden z głównych świadków w sprawie zlecenia zabójstwa b. szefa policji Marka Papały. Twierdził, że w kwietniu 1998 r. brał udział w spotkaniu w hotelu w Gdańsku, podczas którego szukano kogoś, kto weźmie zlecenie na zabójstwo "głównego psa". Według jego relacji polonijny przedsiębiorca Edward Mazur i gangster Andrzej Z., "Słowik", spotkali się w tym celu z Nikodemem Skotarczakiem, ps. Nikoś, i właśnie z "Iwanem".

"Iwan" zmarł na oddziale szpitalnym gdańskiego aresztu 3 stycznia. Przyczyną śmierci, jak ustalono, był zator tętnicy płucnej. Wcześniej, przez trzy dni, Zirajewski przebywał w gdańskim szpitalu z objawami zatrucia lekami. Lekarze stwierdzili też u niego zapalenie płuc. Dzień przed Bożym Narodzeniem dostał gryps, po którym spalił notatki, napisał list do żony i 28 grudnia zatruł się lekami nasennymi. Odsiadywał wyrok 15 lat więzienia za działalność w tzw. klubie płatnych zabójców. Śledztwo prowadzi gdańska prokuratura.

PAP, dar

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...