Palikot pił na swoim - kary nie będzie?
Dodano:
Jeżeli okaże się, że Janusz Palikot pił alkohol na terenie własnej posesji, nie poniesie z tego powodu kary - podaje RMF24. Znany z niekonwencjonalnych pomysłów poseł PO pił wódkę z tak zwanych "małpek" na zorganizowanym przed swoim domem w Lublinie happeningu, na którym sugerował, że urzędnicy Kancelarii Prezydenta mogą cierpieć na chorobę alkoholową.
Doniesienie na Palikota złożył mieszkaniec Lublina, oburzony widokiem pijącego parlamentarzysty. Poseł uważa, że żadnego wykroczenia nie popełnił, ponieważ happening zorganizował na terenie prywatnym. Policja tego nie sprawdziła, ponieważ parlamentarzystę chroni immunitet. - Natychmiast rezygnuję z immunitetu poselskiego. Nie będę kręcił tak jak Zbigniew Ziobro i inni. Zwróciłem się do marszałka sejmu o przedstawienie odpowiedniego zawiadomienia - powiedział Palikot. Marszałek Bronisław Komorowski potwierdził, że otrzymał od posła PO odpowiednie pismo.
- Jeśli okazałoby się, że teren był prywatny, mimo że na widoku publicznym, poseł wykroczenia nie popełnił - uważa mecenas Stanisław Denkowski, cytowany przez RMF24. Jego zdaniem nie ma przepisów nakazujących grodzenia posesji, aby nie gorszyć przechodniów kontrowersyjnymi widokami. - Jeśli mam działkę chociażby rekreacyjną nad jeziorem i jest ona położona przy chodniku czy plaży, to nikt nie zabroni mi publicznie pić na niej alkoholu - uważa mecenas. Jeżeli więc Palikot udowodni, że pił na terenie swojej działki, wygra ewentualną sprawę w sądzie.
Janusz Palikot zorganizował uliczną konferencję prasową w odpowiedzi na doniesienia Radia ZET o tym, że w lutym i kwietniu Gospodarstwo Pomocnicze Kancelarii Prezydenta wydało prawie 3 tys. zł na malutkie buteleczki wódki, whisky i koniaku. Poseł przyniósł ze sobą kosz podobnych "małpek", którymi wznosił toasty za zdrowie prezydenta Kaczyńskiego, pytając jednocześnie, czy nie jest on uzależniony od alkoholu.
Kancelaria prezydenta wyjaśniła w specjalnym oświadczeniu, że alkohol w małych opakowaniach zakupiony został na potrzeby cateringu samolotowego. Palikot zanegował to oświadczenie i powołał się na relacje Radosława Sikorskiego, według której w prezydenckim samolocie nigdy nie spożywało się alkoholu.
RMF24, Wirtualna Polska, PB
- Jeśli okazałoby się, że teren był prywatny, mimo że na widoku publicznym, poseł wykroczenia nie popełnił - uważa mecenas Stanisław Denkowski, cytowany przez RMF24. Jego zdaniem nie ma przepisów nakazujących grodzenia posesji, aby nie gorszyć przechodniów kontrowersyjnymi widokami. - Jeśli mam działkę chociażby rekreacyjną nad jeziorem i jest ona położona przy chodniku czy plaży, to nikt nie zabroni mi publicznie pić na niej alkoholu - uważa mecenas. Jeżeli więc Palikot udowodni, że pił na terenie swojej działki, wygra ewentualną sprawę w sądzie.
Janusz Palikot zorganizował uliczną konferencję prasową w odpowiedzi na doniesienia Radia ZET o tym, że w lutym i kwietniu Gospodarstwo Pomocnicze Kancelarii Prezydenta wydało prawie 3 tys. zł na malutkie buteleczki wódki, whisky i koniaku. Poseł przyniósł ze sobą kosz podobnych "małpek", którymi wznosił toasty za zdrowie prezydenta Kaczyńskiego, pytając jednocześnie, czy nie jest on uzależniony od alkoholu.
Kancelaria prezydenta wyjaśniła w specjalnym oświadczeniu, że alkohol w małych opakowaniach zakupiony został na potrzeby cateringu samolotowego. Palikot zanegował to oświadczenie i powołał się na relacje Radosława Sikorskiego, według której w prezydenckim samolocie nigdy nie spożywało się alkoholu.
RMF24, Wirtualna Polska, PB