Niemcy niezadowoleni z porażek w Afganistanie
Pani kanclerz przedstawiła posłom założenia nowej koncepcji dotyczącej udziału Niemiec w misji Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) oraz stanowisko rządu na czwartkową konferencję w sprawie przyszłości Afganistanu w Londynie. - Celem konferencji w Londynie jest ni mniej ni więcej tylko ustalenie drogowskazów, które w moim przekonaniu może przesądzić o powodzeniu bądź niepowodzeniu misji w Afganistanie - powiedziała Merkel. Oczekuje ona, że w Londynie uzgodnione zostaną m.in. konkretne cele dotyczące pożądanej liczby afgańskich sił policyjnych i wojskowych, które należy wyszkolić. Sama oszacowała tę liczbę na 300 tysięcy pomiędzy 2010 a 2011 r.
Zadania do odrobienia ma też - zdaniem Merkel - afgański rząd. - Walka z korupcją musi być skuteczniejsza, wybory muszą odbywać się w zgodzie z demokratycznymi standardami, trzeba walczyć z produkcją narkotyków, a wrogie siły nie mogą uzyskiwać wsparcia poza granicami Afganistanu - wymieniała niemiecka kanclerz. Nowa niemiecka strategia zaangażowania w Afganistanie przewiduje zwiększenie kontyngentu Bundeswehry, liczącego obecnie maksymalnie 4500 żołnierzy, o kolejnych 500. Dodatkowo 350 żołnierzy ma pozostawać w odwodzie w kraju jako tzw. elastyczna rezerwa. Głównym zadaniem niemieckiego kontyngentu ma być szkolenie sił afgańskich oraz ochrona ludności cywilnej.
Rząd w Berlinie zapowiada również podwojenie pomocy rozwojowej dla Afganistanu, z 220 do 430 mln euro rocznie, a także przekazanie 50 mln euro na planowany międzynarodowy fundusz, przeznaczony na reintegrację talibskich rebeliantów.
Udział niemieckich żołnierzy w misji ISAF pozostaje niepopularny wśród niemieckiej opinii publicznej. Według najnowszego sondażu dla tygodnika "Stern" 79 proc. Niemców sprzeciwia się wysyłaniu do Afganistanu kolejnych żołnierzy.
PAP, arb