Trzeba dążyć do zmiany reżimu w Iranie

Dodano:
Nie zawarcie z Iranem umowy o rezygnacji przez niego z broni atomowej, lecz kres islamskiego reżimu w tym kraju winien być celem polityki prezydenta Baracka Obamy - uważa publicysta "Washington Post" Robert Kagan. Kagan, znany neokonserwatysta, nie wzywa prezydenta do obalenia rządu ajatollahów siłą, tylko do postawienia na irańską opozycję.
Publicysta przestrzega przy tym Izrael przed próbą zaatakowania instalacji nuklearnych Iranu, co - jego zdaniem - nawet gdyby się udało, opóźniłoby tylko o kilka lat realizację programu nuklearnego. Według Kagana, Waszyngton powinien po prostu wykorzystać ferment przeciw reżimowi w Teheranie, który zaznaczył się po wyborach w czerwcu. Opozycja oskarżyła go wtedy o sfałszowanie wyników, co dało początek antyrządowym demonstracjom.

"Szanse na zmianę reżimu są teraz wyższe niż szanse, że obecny reżim kiedykolwiek zgodzi się na porzucenie programu nuklearnego. Jeśli użyje się ostrzejszych sankcji, wykorzysta poparcie dla Obamy ze strony innych zachodnich przywódców i dostarczy informacji oraz lepszych środków łączności dla reformatorów irańskich, perspektywy zmiany w Iranie nigdy mogą nie być lepsze" - pisze autor. Kagan krytykuje administrację Obamy, że "jest powolna w reagowaniu na wydarzenia w Iranie". Waszyngton - pisze - "postępuje tak, jakby polityczna burza w tym kraju miała niewielkie znaczenie i jakby prawdziwym osiągnięciem mógł być dopiero jakiś układ z Teheranem".

Podkreśla, że "nawet gdyby następny rząd irański odmówił wyrzeczenia się broni nuklearnej, fakt, że potrzebowałby pomocy zagranicznej i pragnąłby ponownej integracji z globalną gospodarką, skłoniłby go przynajmniej do zwolnienia tempa realizacji programu zbrojeń i do większego otwarcia na negocjacje".

PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...