Gronkiewicz-Waltz: Komorowski naturalnym kandydatem na prezydenta
Według prezydent stolicy, PO ma kilku polityków, którzy mogliby wystartować w wyborach. Pytana, czy ona sama rozważy kandydowanie, powiedziała: "Mamy (Platforma - red.) pewien plan, jako całość. I ten plan polega na tym, że premier pozostaje na stanowisku szefa rządu. Dokładnie z tego samego powodu - żeby Warszawa wreszcie miała stałego gospodarza - ja powinnam zostać prezydentem stolicy". Żartowała, że ma trudniej niż Donald Tusk, bo on nie musi wygrać tegorocznych wyborów, a ona ubiega się o drugą kadencję w stołecznym ratuszu.
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) pytany, czy będzie kandydował na stanowisko prezydenta, odparł: "Odpowiadam wprost - to jest absolutnie przedwczesne pytanie, to są sprawy, nad którymi w tej chwili pracuje kierownictwo Platformy Obywatelskiej (...) w nowej sytuacji, która zaistniała po ogłoszeniu pomysłu na własną aktywność przez lidera naszej partii (Donalda Tuska)".
Zapewnił, że Platforma podejmie "ogromny wysiłek", aby uniknąć wewnętrznego sporu i budowania linii podziału. Komorowski przyznał, że ma swoje osobiste przekonania i marzenia, ale - jak zastrzegł - nie ma sensu się spieszyć z żadnymi deklaracjami - jeśli one nie są poprzedzone rzetelną, wewnętrzną rozmową w PO. "Bo wtedy może to zaszkodzić" - podkreślił.
Komorowski zauważył też, że główny konkurent Platformy - PiS - nie ogłosił jeszcze żadnych deklaracji w sprawie wyborów prezydenckich. "Proszę więc nas nie namawiać na to, żebyśmy się koniecznie pierwsi wystawiali na działania nieprzyjaznych środowisk" - zaznaczył.
Pytany, czy Jan Krzysztof Bielecki byłby dobrym kandydatem na prezydenta, Komorowski powiedział: "Każdy były premier jest - jeśli zwycięsko przeszedł przez próbę rządzenia krajem - absolutnie potencjalnym, bardzo dobrym kandydatem na każdy inny wysoki urząd bądź na reprezentowanie kraju w organizacjach międzynarodowych".
Z kolei na pytanie, czy Platforma mogłaby poprzeć Andrzeja Olechowskiego, Komorowski odparł, że żałuje, iż Olechowski wybrał "niestandardową drogę polityczną", bo "na pewno dzisiaj mógłby się przydać". "Czasami brak cierpliwości powoduje, że traci się realne podstawy do skuteczniejszej działalności" - uznał marszałek.PAP, dar