Obama ignoruje Europę
Dodano:
Barack Obama nie wykazuje zainteresowania polityka europejską. Prezydent Stanów Zjednoczonych odrzucił zaproszenie na szczyt UE-USA zaplanowany na maj. Portugalski dziennik "Visao" zastanawia się, dlaczego Obama przestał szukać sojuszników na starym kontynencie.
„Protokół dyplomatyczny Stanów Zjednoczonych zadziwia europejskich polityków. Prezydent Barack Obama zapowiadając swoją nieobecność na europejskim szczycie w Madrycie wystawił się na pośmiewisko," uważa dziennik.
Tylko raz w 1993 roku amerykański prezydent nie zjawił się na spotkaniu głów państw europejskich. Nawet George W. Bush, który stał się celem ataków europejskiej opinii publicznej przeciwnej wojnie w Iraku, przez osiem lat swojej prezydentury ze stoickim spokojem pojawiał się na szczytach.
„Obama nie widzi sensu, dlaczego znów miałby się zjawić na spotkaniu i w jakim charakterze", pisze dziennik. Pierwszy szczyt z udziałem Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, który odbył się w Pradze w kwietniu 2009 był porażką w oczach ekspertów. Europejscy politycy nie potrafili prowadzić negocjacji. Wydawało się, że zjawili się na szczycie wyłącznie po to, by uścisnąć dłoń nowo wybranego prezydenta USA, a sam Barack Obama nie wniósł do dyskusji nic, co by zasługiwało na uwagę.
Na kolejnym spotkaniu USA i UE w Waszyngtonie w listopadzie 2009 roku, wydaje się, że wspólne interesy na dobre się rozbiegły. Barack Obama nie potrafił zrozumieć niewielkiego zainteresowania europejskich przywódców powiększeniem kontyngentów wojskowych w Afganistanie. Po spotkaniu w Londynie, ponownie poświęconym kwestii Afganistanu, dyplomacja amerykańska otwarcie przyznała, że rozczarowała się polityką Europy.
„Wydaje się logiczne, że na głowie Baracka Obamy są ważniejsze sprawy, m.in wybory do Kongresu amerykańskiego, których termin został wyznaczony na koniec roku. Obama musi zatem skupić się na sprawach wewnętrznych swojego państwa i wygląda na to, że chwilowo zaprzestaje swoich wojaży po świecie", pisze dziennik.
Polityka prezydenta przypomina nieco politykę USA sprzed pierwszej wojny światowej; USA angażuje się tylko w sprawy amerykańskie, a Europa niech martwi się o siebie- komentuje dziennik.
ab
Tylko raz w 1993 roku amerykański prezydent nie zjawił się na spotkaniu głów państw europejskich. Nawet George W. Bush, który stał się celem ataków europejskiej opinii publicznej przeciwnej wojnie w Iraku, przez osiem lat swojej prezydentury ze stoickim spokojem pojawiał się na szczytach.
„Obama nie widzi sensu, dlaczego znów miałby się zjawić na spotkaniu i w jakim charakterze", pisze dziennik. Pierwszy szczyt z udziałem Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, który odbył się w Pradze w kwietniu 2009 był porażką w oczach ekspertów. Europejscy politycy nie potrafili prowadzić negocjacji. Wydawało się, że zjawili się na szczycie wyłącznie po to, by uścisnąć dłoń nowo wybranego prezydenta USA, a sam Barack Obama nie wniósł do dyskusji nic, co by zasługiwało na uwagę.
Na kolejnym spotkaniu USA i UE w Waszyngtonie w listopadzie 2009 roku, wydaje się, że wspólne interesy na dobre się rozbiegły. Barack Obama nie potrafił zrozumieć niewielkiego zainteresowania europejskich przywódców powiększeniem kontyngentów wojskowych w Afganistanie. Po spotkaniu w Londynie, ponownie poświęconym kwestii Afganistanu, dyplomacja amerykańska otwarcie przyznała, że rozczarowała się polityką Europy.
„Wydaje się logiczne, że na głowie Baracka Obamy są ważniejsze sprawy, m.in wybory do Kongresu amerykańskiego, których termin został wyznaczony na koniec roku. Obama musi zatem skupić się na sprawach wewnętrznych swojego państwa i wygląda na to, że chwilowo zaprzestaje swoich wojaży po świecie", pisze dziennik.
Polityka prezydenta przypomina nieco politykę USA sprzed pierwszej wojny światowej; USA angażuje się tylko w sprawy amerykańskie, a Europa niech martwi się o siebie- komentuje dziennik.
ab