Prokuratura zbada kto ujawnił zeznania Sobiesiaka

Dodano:
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie zbada, jak doszło do przecieku fragmentów przesłuchania Ryszarda Sobiesiaka do "Rzeczpospolitej" - taką decyzję podjął Prokurator Krajowy po spotkaniu z Prokuratorem Apelacyjnym w Białymstoku.
Przeciek nastąpił ze śledztwa dotyczącego innego przecieku do "Rzeczpospolitej" - stenogramów z podsłuchów CBA w tzw. aferze hazardowej. Z materiałów tych wynikało, że w tej sprawie lobbowali czołowi politycy PO: ówczesny szef klubu tej partii Zbigniew Chlebowski i były minister sportu Mirosław Drzewiecki. "Rzeczpospolita" ujawniła fragmenty zeznań, które Sobiesiak złożył 6 stycznia. Zwróciła ona uwagę, że w kilku miejscach jego wyjaśnienia różnią się od zeznań złożonych przez polityków PO przed sejmową komisją śledczą wyjaśniającą tę aferę. Praska prokuratura zaraz po ujawnieniu przez gazetę fragmentów przesłuchań zaprzeczyła, by miała z tym związek. Jej rzeczniczka Renata Mazur mówiła, że nie było zgody prokuratora na udostępnienie i publikację tych materiałów.

Dziennikarze są niewinni

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Krzysztof Kwiatkowski, odnosząc się do decyzji Prokuratury Krajowej oświadczył, że olsztyńscy prokuratorzy na pewno zweryfikują wszystkie pojawiające się od kilku dni hipotezy, także te wysuwane przez dziennikarzy". - Działania olsztyńskiej prokuratury nie będą nakierowane na dziennikarzy, którzy dotarli do opublikowanych materiałów. Dziennikarze mają prawo zdobywać informacje. Olsztyńscy prokuratorzy mają za to za zadanie ustalenie kto, łamiąc tajemnicę śledztwa, materiały te dziennikarzom przekazał - podkreślił Kwiatkowski. Minister dodał, że jest bardzo zaniepokojony sytuacją, "w której coraz częściej pojawiają się publicznie informacje z zeznań złożonych przez świadków w prokuraturze". - To nie jest normalna sytuacja. Nie po to obowiązuje tajemnica śledztwa, by takie sytuacje się zdarzały - powiedział Kwiatkowski.

Nie ma litości dla prokuratorów

- Do czasu kiedy pełnię urząd Prokuratora Generalnego, żaden prokurator, któremu udowodniony zostanie przeciek, nie może liczyć na pobłażliwość. Jeśli ktoś myśli, że do 31 marca - czyli dnia, kiedy to Minister Sprawiedliwości przestanie być Prokuratorem Generalnym - zostało niewiele czasu i że ten czas to moment pobłażliwości i "odpuszczenia" prokuraturze, ten się myli. Jeśli zajdzie taka potrzeba, 30 marca polecę wdrożenie postępowania służbowego wobec nielojalnego wobec swoich zobowiązań prokuratora - podkreślił minister.

Na tropie przecieku

Praska prokuratura już w poniedziałek zwróciła się do warszawskiej prokuratury apelacyjnej z wnioskiem o wyznaczenie jednostki, która w śledztwie wyjaśni przeciek. Jej rzeczniczka tłumaczyła to tym, że "fakt opublikowania fragmentów protokołu przesłuchania świadka stanowi naruszenie tajemnicy śledztwa i sprawa musi być wyjaśniona", a praska prokuratura chce uniknąć zarzutów braku bezstronności. Taki sam argument wysunęła prokuratura apelacyjna, zwracając się do krajowej z wnioskiem o wyznaczenie w tym celu prokuratury, która jej nie podlega.

PAP, arb
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...